niestety w filmie ukazany został jako szaleniec.
Nie wydaje Ci się, że ludzie, którzy chcą być wolni zawsze będą odbierani jako szaleńcy? Nie zapominajmy, że Morrison faktycznie był osobą kontrowersyjną.
Zacznijmy od tego, że pojęcie osoby "szalonej" egzystuje tylko w literaturze i sztuce, nie jest to określenie realnego stanu rzeczy, a jedynie rezultat subiektywnej oceny społeczeństwa. Od wieków za ludzi szalonych uznawało się nie tylko chorych psychicznie, ale także ludzi po prostu "odstających" od reszty. Także ludzi, którzy cenili wolność bardziej niż cokolwiek innego, w tym muzyków i poetów. Czy w takim razie ukazanie JM jako szaleńca jest negatywne? Czy wolność nie polega również na tym, by nie zwracać uwagi na to, co mówią o nim inni?
Nie sądzę, by w jakikolwiek sposób film przekłamywał obraz Morrisona.
Oczywiście, że nie był szalony, był wolny. Film pokazuje to, jak widzieli go ludzie. Oglądając to sama masz szansę zadecydować, czy dla Ciebie był szalony. Jeśli tak, to sama oceniłaś go w ten sposób.
Wydaje mi się,że twórcom filmu chodziło o ukazanie go jako szalonego,ale nie odstającego od reszty,tylko szalonego- chorego psychicznie.Mi bardzo nie podobało się to w jaki sposób pokazali Jima,on byl artystą,bardzo inteligentnym i utalentowanym.W filmie oczywiście jest pokazany taki,ale raczej tworzy dzięki narkotykom i jednocześnie też przez nie marnuje swój talent i umiera.