Najlepszy film, jaki widziałem. Najbardziej wzruszający. Najbardziej poruszający. Najbardziej przemawiający do naszej psychiki. Cudowne arcydzieło. Nie można przejść obok niego obojętnie... Każda scena jest w 100% przemyślana (jak choćby ta w szpitalu, gdy Shinji masturbuje się nad Asuką, albo pocałunek Misato i Shinjiego; o przemyśleniach pilota Unitu 01 mówić nie muszę, bo wiadomo, że jest to jedna z najlepszych scen w całym Endzie...). Wzruszające poszukiwania sensu całego istnienia przez Shinjiego, głównie rozmyślania nad Asuką...
Po projekcji filmu wstałem z kacem moralnym. Dwa dni później nie wytrzymałem, coś we mnie pękło i popłakałem się.