Zastanawiam się, dlaczego The Florida Project nie dostał nominacji do Oscara, jeśli w głównym rozdaniu pojawia się Lady Bird czy Calling by your name, które są przy filmie Seana Bakera bajkami. Tutaj mamy brutalną bajkę. Kino, które płynie i nie owija w bawełnę. Realistyczna gra. Ciekawa konwencja, narracja, prowadzenie filmu. Piękne barwy, tylko sytuacja straszna. Wszystko pracuje. Nie zostawiłam suchej nitki na Mandarynkach, które miałam dość ze względu na przerysowanie i nieciekawą fabułę oraz bazowanie na stereotypach. Tutaj jest wręcz odwrotnie. Naturalnie. Jestem zachwycona, chociaż to nie są łatwe kwestie i lajtowy temat.