Gdzie główna bohaterka mieszkała (chodzi mi o sceny z mieszkania), kiedy jej już szukają, bo na hotel to nie wygląda. Druga sprawa, idzie na pogrzeb ofiary... nikt z policji tam nie był? Tacy spece od wszystkiego, kilka kroków w przód i żaden nie wpadł na pomysł, że tam może być podejrzana, która nawet średnio się kryła (a przepraszam, założyła chustę na nos)? Trzecia sprawa, główna bohaterka biega po całym mieście z brzydką raną wielkości pięści na czole.... Nikt się nie zastanowi co to za narośl, nawet jej znajomi nie zapytają co to, udają, że tego nie widzą. Film naciągany jak bangladeski podkoszulek i do tego to tańczenie na początku. Zgroza. Plusik więcej za aktorstwo pani z niebieskim turbanem na głowie, jedyna nieobojętna postać w tym.