Alan i Kate Marlowe są szczęśliwym małżeństwem wychowującym czwórkę dzieci. Podczas jednego ze wspólnych spacerów spotykają tajemniczą kobietę w ciąży, którą gościnna Kate zaprasza do domu. Krótka wizyta nieznajomej kończy się nagłym porodem. Na świat przychodzi zdrowa dziewczynka, jednak ku zdziwieniu wszystkich, następnego dnia jej matka przepada bez śladu. Kate i Alan postanawiają adoptować porzucone dziecko, nadając mu imię Bonnie. Szczęście rodziny nie trwa jednak długo, ponieważ rodzone dzieci państwa M. zaczynają kolejno padać jak muchy w bardzo tajemniczych okolicznościach...
Pierwsza połowa brytyjskiego straszaka zapowiadała całkiem miłe filmowe żniwo, jednak kiepskie aktorstwo (szczególnie starsza Bonnie jest na odstrzał) i wszechogarniająca nuda położyły całość na łopatki. Niewiele się tu dzieje, a rozwój wydarzeń jest z góry przewidziany. Postacie zachowują się często irracjonalnie (rodzice tracą bachory jedno po drugim, a sprawiają wrażenie jedynie lekko wytrąconych z równowagi) i widz zaczyna w pewnym momencie tracić zainteresowanie tą historią.
Klimat i jak zawsze przejmująca Angela Pleasence zadziałały niczym koło ratunkowe, ale uczucie niedosytu i rozczarowania jednak utrzymało się na powierzchni.