Wydaje mi się, że lepsze wrażenie odniosłoby się siedząc samemu przed telewizorem w pustym domu. Może to wina osób, które się spóźniły, spadających puszek po piwie i dzwoniących komórek podczas filmu, ale ... nie bałam się. Dopiero ostatnie półgodziny zrobiło na mnie większe wrażenie. Trudno mi powiedzieć czy film jest dobry czy zły, na pewno jest inny od filmów tego gatunku, chociaż kojarzy mi się z filmami z przed kilkunastu lat, ujęcia są długie, jest nawet czas by "policzyć książki na półce", ostatnio tego się niestosuje, ważna jest szybkość akcji i ujęć. Muzyka - kultowe skrzypce jak z "Psychozy" Hitchcocka w scenach grozy to żadna rewelacja, ale są też i ciekawe wątki.