Golf to dyscyplina, która za bardzo mnie nie interesuje, ale połykam wszystkie filmy dotyczące sportu, w których ukazane jest jego piękno. Faworyci przegrywają lub mają poważne kłopoty ze zwycięstwem. To jest urok sportu. "Tin Cup" pokazał sport właśnie z tej najpiękniejszej strony i to jest główna siła tego filmu. Kevin Costner jako mistrz golfa sprawdza się wspaniale a ten jego ciąg do uderzeń praktycznie nie możliwych do wykonania to kolejna wspaniała cecha sportu, bo od wyniku ważniejsza jest uroda. Wspaniale zaprezentowała się Rene Russo a Don Johnson jako ten zły był świetny.