PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=187}
7,3 781 651
ocen
7,3 10 1 781651
7,4 45
ocen krytyków
Titanic
powrót do forum filmu Titanic

Sprawnie zekranizowana ale niestety prosta w obsłudze opera mydlana. Wyciskacz łez bez głębszej treści. Umocowanie wątku miłosnego w tragizmie Titanica, nadaje mu pewien walor atrakcyjności i pozwala powzdychać z załzawionymi oczyma, osobom co bardziej wrażliwym na takie numery. Ja się na to nie nabieram. Za to doceniam efekty wizualne, jak też tło całej tej miłosnej afery, tj. dziewiczy rejs Titanica.
Nie ukrywam, że sprawą Titanica, zawsze w jakiejś mierze się interesowałem i dlatego ten film obejrzałem. Pamiętam do dziś, gdy podczas seansu kinowego (w 1997 r.) pewne "wrażliwe" nastoletnie panienki wcinały popcorn, aż im się uszy trzęsły. I nic im to nie robiło, że właśnie piękny liniowiec z ponad 2 tys. pasażerów na pokładzie, przełamuje się na pół i idzie na dno. Ludzie ginęli masowo ale popcorn był smaczniejszy. Ale, gdy niebawem sam Jack Dawson zanurzył się w wodzie, to wtedy nastąpiło wielkie poruszenie i chlipanie :)
Co by nie było, to miło powspominać dawne czasy, w których ten film był akurat na wielkim topie...
Dla historii miłosnej daję ocenę 4, natomiast za podjęcie z wielkim rozmachem tematu dziewiczego rejsu Titanica, daję 6. Średnia wypada średnio, czyli ogólną ocenę postawiłem na 5. Kinomani oglądający filmy dla treści a nie dla fajerwerków czy ulotnych wzruszeń, zapewne ocenili niżej i to jest zrozumiałe. Ze swej strony dodam, że prawdziwą miłość można pokazać w sposób bardziej przekonujący. Jakiś urok ten film jednak posiada, dlatego ogólnie 5 a nie 4.

użytkownik usunięty
tygrys_bengalski

Wróciłem do tego filmu po latach i powiem tylko: całkowicie się z Tobą zgadzam. Jak zwykle u Camerona liczy się widowisko, a nie psychologia postaci. Naprawdę, żeby napisać tak jednoznacznie negatywną postać jak Cal, trzeba się postarać. Niestety, świadczy to o tym, że scenarzysta nie powinien podejmować się tego zadania, bo takich postaci w życiu nie ma. Dlatego również twierdzę, że to opera mydlana przebrana za film katastroficzny. Wiemy od początku, kto jest dobry, kto zły i jaką zmianę przejdzie główna bohaterka. Film przypomina banalną piosenkę, w której bezbłędnie zgaduje się każdy kolejny dźwięk melodii. Wzruszenie? Przykro mi, ale dla kogoś, kto widział Do zobaczenia, chłopcy Titanic nie ma w sobie nic wzruszającego. Przed laty dałem osiem, bo lubiłem patrzeć na rozmach, z jakim Cameron topi statek. Dziś zwróciłem uwagę na postaci i stwierdzam, że przeszarżowałem z oceną. Ogląda się to nieprzyjemnie, trochę z bólem, a przede wszystkim z wyłażącymi amerykanizmami, od których topi się mózg.

ocenił(a) film na 8

Trudno mi się zgodzić z tym, że "w życiu nie ma postaci tak jednoznacznie negatywnych". Ten świat pełen jest egocentryków i cyników, a jeśli dodatkowo zagra chorobliwa zazdrość, to do zbrodni już tylko krok. Najlepiej zanegujmy fakt istnienia kryminałów. Akurat zgadzam się z tym, że wątek miłosny jest potraktowany w tym filmie w sposób zupełnie niezłożony, nieco tkliwy, no ale, żeby przedstawić całą złożoność, właściwie wszystko rozrysować, film musiałby być podzielony na odcinki, trwać w całości chociaż 10 h. Mnie jednak przekonują w pewnym sensie rozrysowane w filmie postacie. Ja za pierwszą część dałbym 7, za drugą 9, wychodzi mi 8.

użytkownik usunięty
slyko

Nie chodzi mi o to, że w świecie nie ma ludzi złych, bo takie twierdzenie rzeczywiście naraża na śmieszność. Chodzi o to, że nie ma ludzi złych w sposób tak karykaturalny i papierowy. Upadek Hirschbiegela ogląda się tak dobrze, bo Adolf Hitler (!) jest tam pokazany jako zły człowiek - zły, ale człowiek, posiadający swoje słabości, emocje, zbudowany z krwi i kości. Tak demoniczni bohaterowie, jak na przykład John Doe z Siedem, są istotnie źli do szpiku kości, ale przecież wiadomo, że są obłąkani. Mordercy w kryminałach również mają swoje racje i powody, które potrafimy zrozumieć, choć nie chcemy usprawiedliwiać. A Cal jest zły i już. Ta postać kojarzy mi się z socrealistycznymi produkcyjniakami pisanymi za ciężkiej komuny, gdzie robotnik jest dobry, a posiadacz jest zły. Racje, motywy, życie psychiczne tego drugiego się nie liczą - jest zły i już. Cameron popełnia ten sam - potwornie przecież ciężki - błąd. A wystarczyło dać jedną scenę, jak Cal jednym zdaniem wspomina pierwsze spotkanie albo po kłótni ociera łzę z kąta oka. Tak niewiele, a wszystko zmienia. Niestety, brak psychologicznego wyczucia to w ogóle typowy rys twórczości Camerona.

ocenił(a) film na 9

Hahaha, ociera łzę z kącika oka po kłótni? O, mamo, ale się ubawilam :) jeszcze gdyby to napisała 15-latka, to bym zrozumiała taką naiwność życiową :)

ocenił(a) film na 9

Facet przecież żądał od niej uległości, bo jak to stwierdził (nie pamiętam dokładnie tekstu i różne tłumaczenia są) "będąc moja narzeczoną cieszysz się wszystkimi przywilejami jakie ma żona".

Ona od początku nie chciała z nim być : "statek który jest pełen niewolników i tak się tam czułam"
A- wszystko przez stukniętą matkę która miała tylko w głowie kasę (w sumie jej brak) i zrobiła scenę (haha tak apropo tego, co napisałeś - że zapłakała perfidnie pokazując że zawiodła się na córce).

Cal był bogaczem który myślał tylko o sobie (żadna łezka tu by nie pomogła) - wystarczy spojrzeć na całokształt od początku. Był jak matka Rose : nastawiony na pieniądze i bezwzględny (spotkanie przy tym jak Jack uratował Rose gdy ta chciała skoczyć - chciał mu dać grosze za ocalenie życia). Ciągłe ją kontrolował, nawet jeśli chodziło o jedzenie.

O zazdrości nie wspomnę...

Koniec końców : facet był słaby psychicznie, dlatego nie mógł przeżyć, że kobieta go zdradziła. Podobnież w późniejszym czasie - gdy nastał krach na giełdzie i się po prostu zastrzelił.

Dlaczego?
Bez pieniędzy był NIKIM.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones