Film bardzo dobry, Ciekawa historia i powoli budowane napięcie doprowadzają do zaskakującego zakończenia. Dawno nie widziałem tak ciekawej historii sci-fi nawiązującej do pandemicznej rzeczywistości, w starym stylu bez masy cgi. Osoby oczekujące kolejnej space opery się rozczarują ale fani klasyków sci-fi z lat 70, 80 i 90 będą zachwyceni :)
Wytłumaczcie jedno - dlaczego babce wciskano tak długo kit. I co jest prawdą, a co nie?
[SPOILER] Tłumaczyła to jej „prawdziwa” wersja. Żeby przez przypadek nie zadzwoniła i nie wyjawiła ze ludziom grozi zagłada w przeciągu dwóch pokoleń. Grali na czas żeby skończył jej się tlen.
Na to może wskazywać wykład starszej głównej bohaterki która mówi o transferze pamięci.
Trafne spostrzeżenie. Skoro nawet nie w połowie drogi na księżyc już tracili zasięg co też jest swoją drogą dziwne. Ale skoro tak jest to ten telefon był potrzebny tylko na czas kiedy nic nie miało prawa się stać. Czyli tuż po starcie. Chyba że w procesie wybudzenia już przy planecie aby się jakoś zorganizować.
Tak samo nie widzieli asteroidy między ziemią a księżycem... Też nie realne w zasadzie.
Ja bym ten statek kolonizacyjny umieścił dalej jako reżyser. Poza układem słonecznym. Gdzie asteroida oraz znikający zasieg miałby więcej sensu.
Jest też pytanie czy wszyscy to byli klonii? Też trochę ryzykowne. Powinny być też prawdziwe osoby bo nie wiadomo jak taki klon będzie funkcjonał po czasie o systemie rozrodczym nie wspominając skoro to ma być kolonizacja. Zwłaszcza że muszą najpierw zbudować osadę.