Idąc do kina spodziewałam się czegoś gorszego. Jak na ten gatunek film całkiem fajny. Jest ciekawy, trzyma w napięciu, nie nudzi. Niektóre sceny wzięte z księżyca (chociażby gdy bohater spada ze schodów i ląduje na ciele przeciwnika - zupełna bajka). Na tle całości sceny te jednak są do przyjęcia. Wątek miłości nie rażi za bardzo, tylko nasuwa się jedno pytanie": Czy człowiek, który posiada sumienie (a tak właśnie jest w przypadku Bournea), może zostać jednym z lepszych agentów i płatnych morderców?