Niestety nowa wersja filmu na podstawie powieści Roberta Ludluma sprawiła mi zawód i przyznam szczerze, że spodziewałem się znacznie więcej. Jest to tylko poprawnie zrobione kino akcji. Zgadzam się z tym, że należało nieco zmienić fabułę i uczynić ją bardziej współczesną, ale zrobiono to po prostu źle i mało interesująco. Nie ma już tej tajemnicy i atmosfery, która sprawiała, że chcieliśmy razem z bohaterem wiedzieć na jego temat więcej. Całą fabułę właściwie strasznie zbanalizowano. Brakuje tych emocjonalnych rozterek Bourne'a które bez przerwy towarzyszą mu w powieści. Szkoda to wielka bo możliwości były na pewno. Jest bowiem kilka plusów, niezły Matt Damon, niezłe sceny walk szybkie i filmowane w taki sposób, że Bourne'a nie musiał grać Segal czy Van Damme. Kilka świetnych scen jak ta w samochodzie ( dialog z Marie na temat ulubionej muzyki ), w barze, gdzie Bourne w jednej chwili podaje kilka niezwykłych szczegółów i wreszcie scena samochodowego pościgu. Ale to za mało, żeby ten film spodobał się mnie. Ogólnie jest gorszy od wersji poprzedniej z Chamberlainem, a z książką nie ma co porównywać.