Drugi raz to obejrzałem i wrażenia mam jeszcze gorsze. Głupawi struże prawa nie potrafią złapać powszechnie znanego płatnego zabójcy, za to prześcigają się w dialogach żywcem z Jamesa Joyce. Otwarte wątki... i zakończenie w stylu tych "na inteligencje...", przy czym nie za ambitnie, żeby murzyn z Bronxu dał radę. Jak "to" dostało tyle oscarów.