Wcale nie ,,nijak'', a bardzo. Widać to już na początku, kiedy Bell opowiada, jak to kiedyś szeryfowie nie nosili nawet broni. Ogólnie chodzi o to, że Bell jest już starym człowiekiem, obserwuje to co dzieje się wokół i widzi, że ten kraj, czy może cały świat zwariował, nie rozumie go i nie widzi dla siebie na nim miejsca. Jako ,,stary człowiek'' nie potrafi się w nim odnaleźć, bo pamięta jeszcze ten kraj jako zupełnie inne miejsce. To obecne już nie jest dla niego, bo to nie jest kraj dla starych ludzi.