PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=259289}

To nie jest kraj dla starych ludzi

No Country for Old Men
7,6 241 646
ocen
7,6 10 1 241646
8,3 41
ocen krytyków
To nie jest kraj dla starych ludzi
powrót do forum filmu To nie jest kraj dla starych ludzi

O co chodzi?

ocenił(a) film na 9

Film był dla mnie naprawdę świetny, ale spodziewałem się, że Tommy Lee zabije mordercę, albo on jego, a tu żadnej kulminacji. :P

W dodatku ostatnie dwie sceny z Szeryfem: najpierw gada o nie wiadomo czym, z kimś kogo w ogóle nie było wcześniej w filmie (i nie ma wyjaśnienia kto to jest), a na koniec opowiada sen swojej żonie. O co chodzi w tych scenach, bo dla mnie są kompletnie nie zrozumiałe i przez to zaniżam ocenę tego rewelacyjnego thrillera na 8/10.

Może dam mu dziewiątkę, ale niech ktoś mi wytłumaczy czemu miały służyć te sceny, bo wątek postaci szeryfa zakończono bez określonego celu. :P

Juby_

zastanawiam się dokładnie nad tym samym co Juby... Może ktoś zechce wyjaśnić?
Zakończenie w tym filmie jest... tzw w zasadzie nie ma zakónczenia w tym filmie.

Juby_

Ekspertem nie jestem, ale podzielę się tym, jak sam to zrozumiałem.
Przede wszystkim film ma zakończenie każdego wątku, ale jak to wszystko rozumieć, sytuacje, postacie, to co mówią i jak się zachowują, trzeba samodzielnie zinterpretować. Dla każdego zrozumienie wszystkiego będzie odrobinę inne. Śmierć małżeństwa Moss to najbardziej oczywista sprawa.
Wątek Antona rozumiem w sposób następujący - Gdzieś podczas filmu padają słowa szeryfa, w których wyraża swoje niezrozumienie dla faktu, iż dobrym osobom dzieją się złe rzeczy. Ta postać jest tego przeciwieństwem, przynajmniej w pewnym stopniu - Radzi sobie bowiem i uchodzi cało z najgorszych sytuacji. Jednak niektórych rzeczy nie da się powstrzymać i o mało nie ginie przez zwykły przypadek. Nie na wszystko mamy wpływ i czasami kieruje naszym losem zwykły przypadek, czy jesteśmy źli, czy dobrzy, nie ma większego znaczenia.
Szeryf ma najciekawsze wątki. Jego przodkowie byli stróżami prawa, jak i on sam. Każdy walczył w swoich własnych czasach i podczas seansu można usłyszeć opowieści o starych wiarusach. Jednak czasy się zmieniają. Jak sam wspominał, czuł, że przegrywa. To znak przemijania ideałów, autorytetów i w końcu samych ludzi (była o tym mowa właśnie we wspomnianej rozmowie, którą przeprowadza z osobą rozumiejącą jego własne zasady i obyczaje). Można wywnioskować, ze przestał rozumieć nowe czasy, które nastały i nie radzi sobie ze zrozumieniem tego co się dzieje. Jest tym przygnębiony i czuje się bezradny. Dlatego postanowił odejść z pracy. Może zbyt dużo już widział zła podczas służby, jednak wolę sugerować się tytułem - Zostajemy wychowani w swoich czasach, ale z biegiem lat rzeczywistość ulega zmianie i coraz mniej ją rozumiemy, aż już przestajemy w ogóle próbować. Wiek przytłacza.
Sny, które mamy okazję poznać na końcu filmu można zinterpretować jako śmierć ojca oraz "przeczucie", iż gdziekolwiek jest, będzie tam na niego czekać pomimo wszystko.

ocenił(a) film na 10
AbraCham

rewelacyjny, fenomenalny po prostu fantastyczny film ;] Zdecydowanie jeden z moich ulbionych. Psychopatyczny morderca został zagrany w sposób idealny ;]
Polecam!

podoba mi sie bardzo interpretacja AbraCham'a ;)

ocenił(a) film na 10
AbraCham

Abra! Świetny tekst!
hej!

AbraCham

Dokładnie, dodam od siebie, że cały film jak i książka jest dla mnie przypowieścią o walce dobra ze złem. Szeryf Bell i zabójca Chigurh reprezentują odpowiednio dobro i zło, które walczą o duszę Mossa. Z tym, że dobro w dzisiejszych czasach jest słabe, zawsze w odwrocie. Wystarczy, że zło mocniej dmuchnie, a dobro się rozpada jak domek z kart. Jednakże zło też nie jest jakąś bezrozumną siłą. Wbrew pozorom ma zasady i to mocne, a wszystkim i tak żądzi przypadek o którym wspomniał Abra.

Ulfric

Wiesz, moim zdaniem Chigurh wcale nie był zły. To znaczy nie był wcielonym złem, tak jak Ty go przedstawiasz. Nie reprezentował go. Jak już wspominałem, radził sobie tak jak umiał. Był szalony? Możliwe. Robił krzywdę innym? Oczywiście. Jednak nie robił tego dla przyjemności, nie robił tego dlatego, że był szaleńcem czy złą osobą. On po prostu wykonywał swoją pracę. Tylko tyle, a że praca wymagała zabijania, to zabijał. Gdy teraz o tym myślę przypomina mi się jeszcze scena w sklepie, gdzie rzucił monetą decydującą o życiu sprzedawcy. Nie ukradł tam nic, nie zabił nikogo, nie zrobił nic złego. W sumie tylko kupił co potrzebował. A przecież mógł zrobić wszystko i nikt by go tam nie powstrzymał. O ile więc Moss dbał o własną skórę, o tyle Anton tylko wykonywał swoją pracę... zupełnie tak jak szeryf, który go ścigał. Pod tym względem są do siebie bardzo podobni. Robią to co muszą, po prostu. Tak naprawdę wykonywana praca dzieliła ich bardziej niż to jakimi byli ludźmi.
Wracając do sceny w sklepie, ironią jest, ze Anton igrał z losem tego człowieka, który nie zdawał sobie z niczego sprawy. On przeżył to samo w wypadku... To było jak rzut monetą... Kilka centymetrów i zamiast skręconej ręki miałby skręcony kark. Przypadek dotyka nas wszystkich niezależnie od wszystkiego.

Ps. Hej tam na dole! To Was nauczy nie czytać forum przed obejrzeniem filmu. Nigdy nie wiadomo kiedy zaatakuje spojler. ;)

ocenił(a) film na 8
AbraCham

Grałeś kiedyś w Hitmana? Są tam dwie opcje - albo sprawiasz, że płatny morderca działa po cichu i likwiduje tylko wybrane cele, albo strzela do wszystkiego na drodze. Antonowi bliżej do drugiego sposobu gry. Nie ma obowiązku zabijać napotkanych ludzi. Więcej - on za tym nie przepada; unika brudzenia się krwią, nosi sprzęt błyskawicznie zadający śmierć, w motelu zanim oddaje strzał zakrywa Meksykanina zasłoną.
Dlaczego więc zabija? Bo wierzy, że jest posłańcem losu. Ile warte są twoje zasady, skoro doprowadziły cię tutaj? - pyta psychopata nim zabije. To los podjął decyzję i skierował "skazańca" ku niemu. Czasem miewa wątpliwości, więc ponownie odwołuje się do przeznaczenia rzucając monetą. Wdowa po Mossie trafnie mówi mu, że to przecież od niego zależy. I Chigurh ma wyraźnie niezadowoloną minę.

Jeszcze o śnie. Ojciec odjeżdża niosąc w rogu ogień. Właśnie czytam inną powieść Cormaca, "The Road". Kilka razy w dialogu ojca z synem pada tam stwierdzenie, że niosą ogień, BO SĄ DOBRZY. Reprezentują wartości, które zanikają w umierającym świecie. Teraz już nie powinno być wątpliwości, co do interpretacji snu.

Piramidoglowy

Nie wiem co ma do wszystkiego Hitman, więc go zostawmy. Anton miał zadanie i je wykonywał - tyle. Jeżeli stała mu na drodze jakaś osoba to nie obchodziła go jej niewinność. Ta osoba była dla niego zwyczajną przeszkodą, mniejszą lub większą i pozbywał się jak uznał to za stosowne. Działał po prostu w myśl przysłowia - cel uświęca środku.
Unikał pobrudzenia krwią, bo nie był debilem. Po co zmieniać ubranie, skoro można użyć zasłony od prysznica?
Wiele osób nie musiał zabijać, ale to zrobił dla swoich zasad. Nic co Chigurh zrobił, ani powiedział, nie stawia go w roli posłańca losu. Zabijał, bo taką miał pracę i zasady. Zabawa monetą wskazuje tylko na to, że w swoim szaleństwie miał własne reguły, których przestrzegał, a żona Mossa zdenerwowała go brakiem zrozumienia. To nie od niego już wtedy zależało, bo dał słowo Mossowi i chciał go dotrzymać. Musiał ją zabić, albo jego zasadny nie byłyby nic warte.

ocenił(a) film na 8
AbraCham

Przecież tłumaczyłem dlaczego Hitman. Mniejsza z nim.
Chigurh to psychopata przekonany, że jest narzędziem losu. Tu nie mam wątpliwości. Wiara w przeznaczenie usprawiedliwiała mu zabijanie. Ginęli z jego rąk ludzie wrodzy mu, obojętni oraz sprzymierzeńcy. Dlatego mylisz się pisząc, że "takie miał zadanie". Nie musiał rozwalać każdego na drodze. Nie musiał zabijać Carli. To zależało od niego. Ważna scena, gdy ona mu to UŚWIADAMIA, PODWAŻA jego wiarę. Nie chce podzielać chorej wizji.
Gesty unikanie krwi, sprawdzanie czystości butów, zasłona prysznica - jak wiele rzeczy w filmie mają znaczenie. Zwykły świr rozwalający każdego na drodze nie zważałby, czy się pobrudzi. Egzekucja miała być szybka i czysta. Profesjonalna robota. Kto mu ją zlecił? Ten koleś za biurkiem, którego potem zabił? Nie. Przeznaczenie go napędzało.

ocenił(a) film na 9
Juby_

Dzięki za zajeb*sty spoiler k*rwa. Nawet nie trzeba w temat wchodzić...

ocenił(a) film na 9
Juby_

Dzięki za zajeb*sty spoiler k*rwa. Nawet nie trzeba w temat wchodzić...

ocenił(a) film na 8
Fool_For_A_Lifetime

ehh, dokładnie.

ocenił(a) film na 6
Juby_

zakończenie miało być filozoficzne..... inne.... ciekawe..... Nie wyszło za cholerę ;]
Ten film to wspaniała (rewelka!) gra aktorska ale jak dla mnie.... niestety poza tym, nic więcej.

użytkownik usunięty
christopher

http://www.youtube.com/watch?v=rm81LSKJC2k

ocenił(a) film na 10
Juby_

... ale spodziewałem się, że Tommy Lee zabije mordercę, albo on jego, a tu żadnej kulminacji. :P

Gdyby tak było, to by wyszedł Mr Majestic + Rambo + jeszcze taki jeden film, w którym w końcówce para w samolocie trzyma walizkę z kasą na kolanach i może wtedy nie byłby już ten film taki świetny...

ocenił(a) film na 7
Juby_

Zastanawiam się czy autor posta zna takie słowo jak SPOJLER...

ocenił(a) film na 9
zadi

Spoiler jak już coś. I gdy to pisałem, ten spoiler nie był do końca widoczny. Dopiero niedawno ktoś odkopał ten temat, gdybyście w nim nic nie pisali, to byście go nie przeczytali. :p

ocenił(a) film na 7
Juby_

chodziło mi o SPOJLER samochodowy :P

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones