...a dopiero potem radzę obejrzeć film, bo naprawdę będą widzowie, którzy zrobią sobie krzywdę jako czytelnicy.

Książka jest ciężka od atmosfery grozy, od ilości materiału, wątków. Nie da się jej streścić na ekranie. 1200 stron pełnych niuansów, większe i mniejsze cegiełki składające się na monumentalną budowlę.

Niestety film tego materiału nie ogarnie i tego należało się spodziewać. Należy to w pełni zaakceptować. Ale gorsze jest, że autorzy nie wyczuli, w czym tkwi esencja grozy w książce, więc nie udało się jej uzyskać. Film nie straszy. Jednak da się go obejrzeć bez bólu zębów, dziecięcy aktorzy naprawdę fajnie dobrani, ale lęku, niepewności nie ma w nim zbyt wiele. Duch książki jest tu nieobecny, a to jego obecność powinna przytłaczać widza.

Najlepszy jest początek do momentu spotkania się klauna i Georgie'ego. Jedyny zapadający w pamięć fragment, wciągający dialog i hipnotyzujący tembr głosu Pennywise'a. Sporo sobie obiecywałem po tym otwarciu.

Potem było już przeciętnie, na pewno nie strasznie. Miejscami zabawnie. Jakoś pokulało się to wszystko do końca.

Dziwią mnie wysokie oceny filmwebowych krytyków. To tylko pokazuje, że taki krytyk to jedynie jedna osoba więcej o subiektywnym odbiorze filmu, ale dodatkowo nazywa się krytykiem. Bo tak. Teoretycznie ci ludzie powinni być opiniotwórcami, a jednak często ich oceny filmów są guzik warte, zwłaszcza jak przejrzeć oceny różnych filmów. Ciekawe czy to tacy krytycy z dyplomami z uczelni wyższej, czy krytycy z dyplomem wyciętym z pudełka płatków śniadaniowych?

Gdybym sugerował się takimi opiniotwórcami i ich widzimisię to ominąłbym fenomenalnego "Birdmana", bo jedna z krytyczek wystawiła ocenę "Meh, pff" 2/10. Ale "To" dostało u tej osoby 7/10 :). Ocena ocen krytyków to zawsze jest sprawa trudna, ale jak widać, rozjazd potrafi być tak duży, że oceny takie są g...uzik warte. Kierować się nimi wprost nie można, ale można je potraktować - po kalibracji - jako pewien wskaźnik. Skoro taka osoba daje filmowi wysoką ocenę, to pewnie jest to szrot okropny. I na odwrót.

"To" jest takim przeciętniakiem z małym plusem.