Że jak widzę kretyński post typu:

"Zacznę od tego że jestem wielkim fanem książek Kinga..."
To przestaję dalej czytać bo dalej płacz że książka lepsza itd.
Tak jest lepsza. Była i będzie ale film jest na motywach a nie jest ekranizacją, a tak między tymi słowami jest różnica. Do tego określanie się jako "fani książek" nie czyni was lepszymi widzami ani nie zmienia waszych wybrakowanych, durnych i pełnych bólu doopy wypowiedzi w rzetelną opinię o filmie (sorry ale taka prawda film wybitny nie był, znalazło się kilka spoko wypowiedzi "ksiązkowiczów" o filmie ale większość to bezwartościowy spam i wylewanie żalu jakby kogoś to obchodziło.

Więc jeśli nie masz nic ciekawszego do napisania niż pochwalenie się randomom z internetu że przeczytałeś książkę i boli cię dupa to lepiej nie pisz nic.

Co do samego filmu, klimat miał naprawdę fajny, początek trochę z dupy, jakoś ta nagła relacja między bohaterami mi nie podpadła, nie dało się odczuć upływu czasu między miesiącami. Ale potem było spoko, młodzi aktorzy zagrali świetnie w większości) klaun bł zrobiony nieźle. Klimat trzymał się do końca a nawet historia zaczęła być spójna. Co do straszenia, nie wiem, mnie nie wystraszył, na ogół mam tak że horrory nie robią na mnie żadnego wrażenia dlatego ciężko mi się je ogląda w innym miejscu niż kino, bardziej skupiam się na bohaterach, fabule, planie (w sensie miejscach, ich wyglądzie, w których toczy się akcja). Tutaj wysiedziałem do końca mimo że w kinie tego nie oglądałem. wracając do tematu - znam osoby które na filmie się bały. To sprawa indywidualna więc dość o tym bo to mnie argument. To czego mi brakowało to jakaś muzyka(?), ścieżka dźwiękowa ssała. I to chyba tyle a warto dodać o świetnych rolach Skarsgårda (klaun) i Wolfharda (najbardziej się wyróżniał spośród młodej obsady).

pozdro