Film skupia się raczej na latach młodości J.R.R. Tolkiena, jego związku i przyjaźniach, które zainspirowały go później do napisania swoich powieści o losach Śródziemia.
Nie jestem przyzwyczajony do tak mało górnolotnych biografii. Jestem też zawiedziony tym, że film skupia się tylko na niewielkiej części życia tego wybitnego pisarza - jest co najmniej o 45 minut za krótki i nie porusza kluczowych kwestii, jak na przykład II Wojna Światowa czy liczne, ciekawe przyjaźnie. Niski budżet to żadne wyjaśnienie. Lepiej było się za niego w ogóle nie zabierać. Druga sprawa to muzyka: za mało Newmana w Newmanie. Porażka i cios w serce fanów, a ode mnie środkowy palec w kierunku producentów. Mogliście to porządnie rozegrać.