Mało w tym przygody w stylu Indiany Jonesa (z którego zresztą czerpie garściami Tomb Raider) czy Mumii w ogóle, lecz sama Vikander daje radę. Widać, że dziewczyna ma tę werwę z growej Lary, więc nie rozumiem hejtu na nią. Natomiast jestem bardzo ciekawy tej filmowej adaptacji gier Just Cause, nad którą tak się ponoć chwalili, że zrobią.