To kolejny po "Bride of Re-Animator" i "Return of The Living Dead III" film Briana Yuzny, który bardzo przypadł mi do gustu. Widocznie siedzi mi klimat tych jego pierwszych horrorów. "Society" to poza tym tematyka, jaką lubię - tajemnicza, wąska grupa / sekta, która pozostaje w ukryciu żyjąc w małym miasteczku. Co jednak najbardziej wbija w fotel, to ostatnie kilkadziesiąt minut filmu - zakończenie, w którym dzieje się coś, czego chyba nikt z nas po pierwszej godzinie filmu by nie oczekiwał. Świetne sceny gore z obskurnymi, "glutowatymi" monstrami z ogromną domieszką czarnego humoru - to coś, co nadaje temu filmowi ostatecznie zupełnie innego kształtu. Tak jak pisałem, pierwsza (powiedzmy) godzina filmu czegoś takiego nie zapowiada - jest klimat, napięcie, ale toczy się to wszystko jak w klasycznym horrorze / thrillerze. W ogóle jest to chyba jedno z najciekawszych zakończeń, jakie widziałem do tej pory w horrorach. Przesadzone efekty specjalne dają naprawdę ciekawy efekt. Poza tym na duży plus zaliczyłbym także grę aktorską i muzykę. "Society" zapadnie mi w pamięć. Moja ocena: 8/10.