http://lubimyczytac.pl/ksiazka/36910/porno
chyba się skupia głównie wokół Chorego (sick boy), co mnie cieszy, bo super z niego postać. Można już dorwać za 20 zł. Jak tylko wypełnie moje inne obowiązki książkowe, to siędo niej zabieram ^^
A chodzi Ci o Trainspotting. Ja za to się będę dopiero zabieram. Mi chodziło o Lęk i Odraza w Las Vegas Huntera Thompsona, zobacz na jaki komentarz odpowiadam.
Heh wyszło mi niezwykle ładne stylistycznie zdanie w poprzednim poście :) Przy książce Las Vegas śmiałem się nawet bardziej niż przy filmie, choć jakieś tam przesłanie również jest.
Zaniedbane, bo jak było widać, matka była też narkomanką, a przed tym był komentarz, że nie wiedzą jak długo mogła krzyczeć. Więc samo się nasuwa, że nie słyszała płaczu dziecka będąc na haju.
Myślałam, że ten komentarz odnosił się właśnie do tej matki narkomanki która tak długo krzyczałą z rozpaczy. To nie o to chodziło?
o ile dobrze zrozumiałem to w filmie narrator mówił, że przez kilka dni Ci wszyscy tam leżeli w tym mieszkaniu i nic nie ogarniali, nawet krzyku matki. Stąd uważam, że matka również spędziła te dni razem z nimi będąc non stop pod wpływem narkotyków tylko nieco wcześniej się ocknęła i można powiedzieć, że dopóki się nie ocknęła (heroina przestała działać) również miała te dni wyjęte z życia. Dziecko w tym czasie nie przyjmowało pokarmu i mogło zdechnąć z głodu i wycieńczenia (mogło płakać z głodu bardzo długo).
@blazer91, ktoś tu nie lubi dzieciiii :> ale tak, masz rację - myślę identycznie, że o to chodziło w tym momencie.
zdechnąć to może zwierze a dziecko UMARŁO, bo pewnie wzięło z podłogi jakieś świństwo jeb**ych ćpunów ...
Ludzie to zwierzęta, więc poniekąd przyznajesz mu rację. Zdechnąc, wykitować, umrzeć, skonać, zejść itd itp, przecież to synonimy. Tyle samo to ma sensu jak powiedzieć,że zdechnąć to może piesek a nie szczeniaczek.
Każdy ma swój system wartościowania, dla mnie również 'zdechnąć' to słowo odnoszące się do śmierci zwierząt - jako zbioru istot otaczających świat człowieka. Choć wedle twojego sposobu myślenia -Tyle samo to ma sensu jak powiedzieć : polemizuje tu z bardzo inteligentną małpą.
Ta wiem, większośc ludzi ma jakiś odrealniony system wartościowania, żyje w swoim świecie, próbując jak najdalej uciec od rzeczywistości. Ludzie zdychają jak i inne zwierzęta, ponieważ słowo to, to synonim "umrzeć", to proste i to fakt... to nie jest mój sposob myślenia, to po truizm, który nie podlega wiekszej dyskusji, bo i nad czym tu dyskutować. Możesz przmnie nazwać chcesz, już bez przesady, że jestem aż tak inteligentną małpą. Większość ludzi wiele od innych gatunkow zwierząt się nie różni, wiec nie ma w tym przesady.
Co tu duzo sie rozpisywać. Po prostu ludzie lubią zawyżać swoją wartość, ja tam nie czuję się lepszy od żadnego organizmu na tej planecie, wszyscy jesteśmy częścią jednego "projektu", ludzie nie są żadnymi wybrańcami bogów, jak to niektórzy sądzą. Także stwierdzenie, że noworodek zdechł, jest jak najbardziej poprawne, tym bardziej, że noworodek nie jest w pełni ukształtowanym człowiekiem.
Ciekawe czy gdy następuje zgon w Twojej rodzinie to mówisz ZDECHŁA mi mama,siostra, ciotka, babcia ,ZDECHŁ mi tato,brat... Słowo to jest wyrazem braku szacunku. A z tego co mi wiadomo to w 9 -tym miesiącu w łonie matki człowiek kształtuje się w pełni ( pomijajac osoby niepełnosprawne ). Jeśli Twoja osoba jako niemowlę( noworodek jest do ukonczenia1- go miesiąca życia )nie była w pełni
ukształtowanym człowiekiem to współczuję. A pomijajac wszystko to Twoje wypowiedzi świadczą o ogromnej megalomanii.
Widzę, że ty za bardzo się nie rozwinąłeś odkąd jesteś niemowlakiem, więc można ująć że ty jako noworodek byłeś w pełni ukształtowanym człowiekiem. Czemu miałbym bardziej żałować kogoś tylko dlatego, bo należał do mojej rodziny? Megalomania to cecha większości ludzi, bo uważają że są lepsi od innych gatunków zwierząt, podczas gdy jest wręcz odwrotnie.
jeżeli o mnie chodzi to była najbardziej szokująca scena w filmie jak pokazali że ta dziewczynka umarła...
Widocznie widziałeś/aś juz takie rzeczy na zywo albo jesteś nieczułym człowiekiem albo nie masz dzieci....
Mam dystans do świata, a przynajmniej się staram. A dzieci oczywiście,że nie mam i obym nigdy nie miał. Ma 24 lata i się trzymam, w sumie wolałbym sobie w łeb strzelić, niż posiadać potomstwo. No to w sumie masz odpowiedz, moze i jestemko trochę nieczuły :) Film to świetna komedia dla mnie, na pewno nie szokująca. Dużo gorsze rzeczy się ciągle dzieją, jakbyś była taka wrażliwa, już pewnie byś wylądowała w psychiatryku, wiec tez troche nieczuła jesteś :)
wiem ze się dzieją jeszcze gorsze rzeczy i zawsze przezywam gdy o czymś usłyszę bądź przeczytam... skoro tak podchodzisz do kwestii dzieci to cóż mogę na to powiedzieć? żal mi trochę Ciebie, ale czas pokaże czy nadal będziesz chciał sobie strzelić w łeb gdy Twoja żona lub dziewczyna będzie w ciąży... na razie masz jeszcze,że tak powiem" fiu bzdziu" w głowie... pozdrawiam i życzę udanej imprezy Sylwestrowej :)
Ja nie muszę o czymś usłyszeć, albo przeczytać, żeby zdawac sobie sprawę z tego, że gdzieś na świecie się to dzieje. Trochę taka selektywna i wybiórcza ta Twoja "wrażliwość" i "czułość". Ja staram się takich uczuć wyzbywać, bo jakoś do samobójstwa mi niespieszno. Wolę się śmiać z tych najgorszych rzeczy.
Śmieszne jest Twoje podejście, do mojego podejścia, do dzieci. Oczywiście jak ktoś ma zdanie odmienne od większości, to współczujmy mu jego głupoty... podczas gdy jakikolwiek postęp jest zasługą ludzi znacznie różniących się od takiego przeciętnego człowieka. No, gdy będę miał żonę, to już na pewno będę miał ochotę strzelić sobie w łeb. Ale jednak jestem dosyć odpowiedzialny i nie dopuszczę do sytuacji, gdzie skończę z rodziną na głowie. Mi w sumie ciebie jest żal, jeżeli masz dziecko. Nawet jeżeli tego przed sobą nie przyznasz, tp marnujesz swoje życie. Ja byłbym strasznie sfrustrowany, ale na 99 % jestem pewien, że takowa tragedia się nie zdarzy. Pozostaje ten 1 %. Nie obrażam Cię, ani nic... po prostu uważam, że są ważniejsze rzeczy w życiu niż coś tak atawistycznego, jak przedłużanie gatunku. Jest to cel także każdego innego zwierzęcia. Nie musimy się zgadzać, ale spróbuj przynajmniej zrozumieć dlaczego mam w dupie dzieci :)
Ok. Nie dogadamy się na pewno, dla mnie moje dzieci są najważniejsze na świecie i nie wyobrażam sobie życia bez nich... a co dla Ciebie jest najwazniejsze, bo chyba nie wyłapałam z Twojej wypowiedzi...?
No cóż, ja nie wyobrażam sobie życia mając dzieci. Nie wyłapałaś tego, ponieważ się z niczym nie afiszuję. Nie szukam na siłę sensu życia, pewnie najważniejszy dla mnie byłby spokój. Więc rozumiesz... dzieci to jak antonim spokoju, zawracają głowę na jakieś 20 lat... w tym czasie pewnie walnąłbym na zawał :)
"...są ważniejsze rzeczy w życiu niż coś tak atawistycznego, jak przedłużanie gatunku." Jej, jak to miło przeczytać w końcu coś ze sposobem podejścia, który się rozumie.
Sądzę, że to była tzw. śmierć łóżeczkowa. Dziecko było całe sine, musiało się udusić.
Dziecko nie było sine bo się dusiło tylko leżało martwe kilka dni,
dlatego miało taki kolor ( jak każdy trup po kilku dniach) co nie zmienia faktu że mogło się udusić.
Dobra dziecko to dziecko , ale weź dostań fazy z tym "dzieckiem" w roli głównej,jak ten koleś. ;D
Nie wiem czemu ale ta scena najbardziej mnie rozbawiła- dziecko raczkujące po suficie i jeszcze gdy przekręciło głowę o 180 stopni.
Mnie ta scena tak przeraziła, że musiałem zamknąć oczy, a naprawdę bardzo, bardzo rzadko mi się to zdarza.