Ja wiem, że tak zawsze jest, że film nigdy nie będzie taki jak książka, no ale dajcie spokój! Świetna narracja, bo chwilami słowo słowo z książki, a z drugiej strony... tylko w tej narracji odwzorowanie wydaje się ok. Najbardziej mnie boli to uproszczenie - nie ma Drugiego, śmierć Matty'ego zostaje zamieniona w śmierć Tommy'ego, bo po co robić widzom mętlik w głowach, Dawn nie była córeczką Alison, ale kogo to obchodzi, nie? wyrzucenie postaci mieszkających w Londynie i Diane jako miłość Rentona? no błagam. :(
fakt, książka różni się od filmu, ale moim zdaniem film jest lepszy :DD szkoda tylko, że pominęli motyw tego typa z hospicjum (nie pamiętam jak się nazywał) bo był naprawdę fajny
Tak, wątek gościa z hospicjum i chemika był chyba jednym z lepszych w książce. No i ja nadal będę obstawać przy tym, że książka lepsza... może dlatego, że przeczytałam zanim obejrzałam film.. (?)
Rzeczywiście rozbieżność między książką a filmem jest spora, jak dla mnie to nawet trochę inna historia...Reżyser być może zainspirował się tylko postaciami, jakimiś strzępkami akcji a resztę zrobił po swojemu..