Rozumiem, że w głównej mierze ten film jest dla nastolatków ale po co w każdym filmie pakować te drobne botoksowe dziewuchy, które nijak nie pasują do walki i wojennego scenariusza. Coś czuje, że kolejny niewypał.
Bo film jest po to, żeby na niego patrzeć. Jakby dali jakąś Grubą Bertę, to byś oczy zamykał (zamykała?). A jakby byli sami faceci, to feminazistki podniosłyby straszny lament.
Też mnie to drażni. Jak nie masz super figury i nabotoksowanej twarzy, to nie spojrzy na ciebie ani facet, ani robot z kosmosu :-D
Nie zgadzam się. Kobieta z klasą w końcu!
W poprzedniej części była nastolatka, której gołe pośladki wystające spod przyciętych szortów zajmowały pół ekranu i biły po oczach. "Zbotoksowana Grażyna" była w trzeciej części, a i tak przyjemnie się oglądało. Natomiast w "Ostatim Rycerzu" aktorka prezentowała się całkiem naturalnie, gdyby spojrzeć jak wyglądała w poprzednich filmach, to aż tak bardzo sie nie zmieniła. ;)
Co do sceny z wędrującym talizmanem to, równowaga musi być. Ja bardziej narzekam na fatalne ujęcia, które bardziej przyczyniły się do tego "niewypału" niż jedna ładna aktorka.