ZGADZAM SIĘ W 100%, jednakże ja wytrzymałem całość.
- aktorzy - w przypadku większości, lepiej zagrały by worki z cementem. albo wapnem. jedynie główny bohater JAKOŚ przykłada się (chociaż nie musiał), i ZNACZĄCO wyróżnia się na tle reszty.
- scenografia - kilka rur na krzyż, pobrudzone ściany i oklejone żółto-czarną taśmą framugi lub jakiś plac budowy/rozbiórki... NOCĄ. w dodatku w DESZCZU, który pada jak chce. w jednym ujęciu pada, w innym nie... no i bohaterowie, którzy w tych warunkach noszą okulary. jeżeli ktoś kiedykolwiek nosił okulary w deszczu wie, jakie jest to upierdliwe, i jak znacząco pogarsza widoczność. ale cóż, nasi dzielni żołnierze mają pistolety na plazmę, to prawdopodobnie ich okulary pokryte są substancją, z której woda momentalnie spływa... ale to już trzeba sobie wyobrazić, bo na filmowych rekwizytach woda chętnie się osadza
- efekty specjalne (także dźwiękowe) - jeżeli jacyś ślepi będą oglądać ten film, to ocena automatycznie wzrośnie o 2-3 punkty. jeżeli będą głusi, to wzrośnie o kolejne 2 pkt. dźwięk towarzyszący otwieraniu i zamykaniu drzwi w bazie powinien zostać sprzedawany jako "najbardziej irytujący dźwięk wszech czasów".
- muzyka - ujdzie... ot jest. ani nie przeszkadza, ani nie wymiata
- fabuła - scenarzysta powinien zmienić nazwisko. natychmiast. nawet przedszkolak, który miał do czynienia z bajkami i baśniami wyłapałby w filmie ZNACZĄCE ubytki i dziwne braki w ciągłości. wszyscy bohaterowie biegają w skórzanych ciuchach... chwila, skąd skóra na nie? i tak dalej...
- mimo wszystko ciekawy plakat, który jest lepszy od filmu, co zdarza się rzadko.
- i tak jest lepszy od "Bitwy o Ziemię"