Właściwie w filmie gra jeden aktor, reszta jest tylko przejściowa. Mamy wiele żenujących dialogów, denną fabułę (z której właściwie mało co można przez większą część filmu zrozumieć) i mało treściwe zdjęcia, za to muzyka w tle całkiem całkiem. Małym budżetem czuć tutaj na kilometr.
Przez chwil kilka miałem wrażenie, że ten film to jakaś parodia kina sensacyjnego, zwłaszcza słysząc dialogi w stylu "Nie dam rady, za dużo krwi, przykro mi" - i odpowiedź - "dasz radę, nie zamykaj oczu, dasz radę". :D Krótki, dość przewidywalny film, z mnóstwem przekłamań i szczyptą żenady. 4/10 to i tak lekko zawyżona ocena.