Podobał mi się , jednak ani przez chwilę nie było mi żal ani Tristana ani Izoldy. Najbardziej współczułam królowi Markowi. Uratował życie małemu Tristanowi, przyjął do rodziny, wychował jak syna, traktował lepiej od własnego siostrzeńca a w zamian dostał co? Zdradę i kłamstwo. Król to właśnie wykrzykuje Tristanowi gdy wchodzi do celi ,w której go zamknął po odkryciu że umawia się na schadzki z jego własną żoną. Ja uważam dokładnie tak samo. Nie dość, że Tristan i Izolda okłamywali Marka to na dodatek narazili całe królestwo. Bo co? Bo ZAKOCHALI SIĘ w sobie. No tak, to dla dwójki egoistów było najważniejsze. Nie lojalność, nie przysięga, nie uczciwość, nie honor, nie życie ludzi i istnienie królestwa, tylko ich miłość. Trudno mi ich darzyć sympatią i trudno mi litować się nad nimi.