PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11226}

Trzy dni Kondora

Three Days of the Condor
7,5 18 736
ocen
7,5 10 1 18736
6,7 6
ocen krytyków
Trzy dni Kondora
powrót do forum filmu Trzy dni Kondora

gdyby nie jeden szkopuł. Wszystko było tu naprawdę mocne - treść, wartość rozrywkowa (thrillerowo-sensacyjna), obsada, zdjęcia itd. Ale cały wątek damsko-męski i relacje między Kondoremi Kathy wołają o pomstę do nieba.

ocenił(a) film na 9
kangur_msc_CM

To byl tylko epizod.Jednodniowy romans.Gdy sie jest sciganym nie mysli sie o przyszlosci we dwoje.

ocenił(a) film na 7
Mieushek

A kto mówi o przyszłości? Ja rozumiem co to było, chodzi mi tylko o to, jak to było nie ukazane. Dla mnie to było strasznie irytujące i potwornie sztuczne, nienaturalne. A Kondor do Kathy odnosił się po chamsku. Nie przytoczę tu zresztą szczegółów, bo już nie pamiętam, ale mi osobiście ten wątek nie przypadł gustu. Z resztą uważam, iż był wpleciony na siłę. Fajnie by było dla odmiany zobaczyć coś oryginalnego, gdzie przypadkowo spotkani ludzi płci przeciwnej nie muszą od razu mieć romansu.

ocenił(a) film na 9
kangur_msc_CM

Ale tworcom nie zalezalo na pokazaniu watku romansu,oni stworzyli sensacje.Kondor nie byl chamski a tylko bezwzgledny i tylko na poczatku,gdy nie ufal Kathy.

ocenił(a) film na 8
Mieushek

Mi też w całym filmie nie spodobał się tylko ten wątek. Podczas sceny łóżkowej czułam się wręcz zażenowana jej nienaturalnością.

ocenił(a) film na 7
Mieushek

No właśnie, jak im nie zależało, to mogli sobie go darować. Też uważam ten wątek za bardzo nienaturalny i nieudany.

ocenił(a) film na 6
Mers

ja też.

ocenił(a) film na 8
kangur_msc_CM

Ale żeby chamski? Wcale taki nie był, jak napisano wyżej: był, ale tylko na początku, kiedy jej nie znał, nie ufał, i musiał wzbudzić w niej strach, żeby się słuchała. W końcu to było porwanie, a nie zabawa, a porwany nie wie, czy ma do czynienia ze zboczeńcem, czy sprawiedliwym agentem CIA. Potem zachowywał się według mnie, dość normalnie, może nie był to szczyt uprzejmości, ale chamstwem bym tego nie nazwał.

ocenił(a) film na 8
kangur_msc_CM

Dokładnie tak.Odniosłem takie samo wrażenie.Nie czytałem książki na podstawie,które powstał film.Jeśli trzyma się dość mocno książki,to zastanawia mnie po co ci pisarze(bo w Tożsamości Bourne'a był podobny motyw)eksponują takie relacje damsko-męskie.Przecież życie głównego bohatera jest zagrożone.polują na niego zabójcy,a on jak gdyby nigdy nic wchodzi w konkretne relacje damsko-męskie z uprowadzoną przez siebie kobietą.No trochę to nienaturalne.Czy wynika to z faktu,że główny bohater chce swoje geny przekazać,jakby go mieli zastrzelić?:)

ocenił(a) film na 7
flaga87

Hehe, dobra teoria :)

flaga87

W "Tożsamości Bourne'a"(mam na myśli książkę) było to przynajmniej jakoś uzasadnione.Bourne mógł swobodnie uciec,a on tymczasem wrócił i uratował jej życie.Można więc powiedzieć,że była mu za to wdzięczna i chciała mu się jakoś odpłacić,dlatego z nim została i mu pomagała.Natomiast w "3 dniach Kondora" raziło to sztucznością i mnie osobiście bardzo zirytowało.Tak jakby twórcy filmu celowo chcieli wpleść w akcję filmu romans głównego bohatera,ale nie za bardzo wiedzieli jak sie za to zabrać i w efekcie zrobili to byle jak.Szkoda,bo gdyby nie ten wątek film mógłby być prawie perfekcyjny.

ocenił(a) film na 8
orphe

No tak,uratował jej życie,więc "naturalny" sposób w jaki można się odwdzięczyć mężczyźnie,to iść z nim do łóżka.To ciekawe:)

flaga87

To nawet nie byłoby takie głupie.Ja nie miałbym nic przeciwko temu ;)
Ale na poważnie.Nie napisałem,że się odwdzięczyła idąc z nim do łóżka,tylko że z nim została.A pewna bliższa więź nawiązała sie dopiero z czasem.Więc to nie tak,że od razu mu do łózka wskoczyła.W każdym razie lepiej jest to rozwiązane u Ludluma niż w "3 dniach".

kangur_msc_CM

A ja cieszę się, że wątek damsko-męski jest ukazany tak, jak jest. Owszem, można by go pokazać lepiej, ale trzeba by go wtedy rozbudować, a tym samym prawdopodobnie zrezygnować z czegoś innego. A wtedy film nie byłby tak dobry jak jest.

ocenił(a) film na 7
dorota10

Można było z niego zupełnie zrezygnować. Przedstawić próbę zdobycia zaufania osoby, która może pomóc w takiej sytuacji. Zamiast tego mamy jakieś nerwowe plucie testosteronem. No ale spoko, każdy lubi co innego.

kangur_msc_CM

Nie miał zbyt wiele czasu na zdobywanie zaufania, a może nawet tego nie chciał. Nie mógł sobie pozwolić na chwile słabości. Ja tam nerwowego plucia testosteronem nie zauważyłam, a nawet gdyby było, to w sytuacji w jakiej się znalazł jest to zrozumiałe. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 7
dorota10

No spoko, to jak nie zaufanie, to terror. Ale po co łączyć terror z romansem? Dla mnie to było wybitnie nienaturalne i tyle

ocenił(a) film na 5
kangur_msc_CM

To taka typowa klisza z filmów sensacyjnych - on ją terroryzuje, a ona omdlewa z pożądania. Wiadomo wszak, że nic tak nie budzi nagłego wybuchu namiętności, jak grożenie komuś bronią. Durne jak but z lewej nogi, ale też w takim filmie nikt nie przewiduje, że kobieta ma mieć jakiekolwiek własne zdanie. Zresztą w polskim filmie zostało tak praktycznie do dzisiaj :D

ocenił(a) film na 8
kangur_msc_CM

Zgadzam się. Mnie również zniesmaczył wątek "miłosny" w tym filmie. Wydaje się być tu wepchany na siłę. Ale cóż taka specyfika filmów sensacyjnych, że jakiś wątek romansu pomiędzy bohaterem, a poznaną w trakcie fabuły kobietą musi być, jakkolwiek by to nie wyglądało ;)

ocenił(a) film na 6
Mikson88

prawda

użytkownik usunięty
kangur_msc_CM

Znasz lepszy sposób nakłonienia kobiety do współpracy, gdy nie masz kasy, schronienia i jesteś poszukiwany? O potencjalnym autentyzmie tej sytuacji niech świadczą wspomnienia ludzi z okresu okupacji.

ocenił(a) film na 7

Nie wiem, musiałbym się zastanowić. A nawet wówczas, żeby ocenić, czy ów sposób jest lepszy, musiałbym go wypróbować, najlepiej na jakiejś grupie testowej. Pollack by mi zaimponował przedstawiając taki sposób, ale tego nie zrobił. Sam mam lepszy zalążek pomysłu: zdobyć zaufanie, zamiast siać terror - mniejsza szansa, że zadzwoni na psy, albo ucieknie.
Ale tak w ogóle, to ja czepiam się bardziej tego, co z tego wynikło. Fakt, że ją nakłonił do współpracy mogę łyknąć, ale fakt, że zaowocowało to romansem z całą masą wybitnie sztucznych (w moich oczach) zbliżeń już mnie drażnił.

Owe wspomnienia ludzi z okresu okupacji mówią o kobietach padających ramiona (z masą dziwnych westchnień) terroryzujących je (w celu nakłonienia do współpracy) obcych mężczyzn poszukiwanych przez wojska okupanta? Nawet jeśli tak, to weź pod uwagę, że rodak poszukiwany przez okupanta, to jednak postać na 90% pozytywna. A obcy facet poszukiwany przez tajne służby Twoje własnego kraju - już niekoniecznie.

użytkownik usunięty
kangur_msc_CM

Nie potrzeba grup testowych, bo samo życie weryfikuje takie sytuacje.
Film powstał w 1975, powieść w 1974.
W 1973 po napadzie na Kreditbanken w Sztokholmie, zdefiniowano stan psychiczny tzw Syndrom sztokholmski, a w 1974 miała miejsce historia Patty Hearst(alias Tania).

O tych sprawach było bardzo głośno wtedy i nic dziwnego, że jakieś ich odbicie trafiło z mediów do literatury i filmu. Grady i Pollack po prostu "byli na bieżąco".

W czasie II WS było masę związków kat/ofiara - ale to odrębny temat.

ocenił(a) film na 7

Nie wiem, czy w sytuacji w filmie mógł wystąpić syndrom sztokholmski. Po pierwsze nie on nie zachowywał się jak kat, tylko jak dupek, po drugie wydaje mi się to za wcześnie. Ale nie jestem psychologiem, nie mnie to oceniać. Tak czy siak - ja tego nie kupuję. Tzn. w tym przypadku, bo syndromu nie neguję. Przypadek Patty Hearst nie wydaje mi się analogiczny do tej sytuacji, ale mogę się mylić. Z resztą za późno na moje refleksie w tej sprawie, bo film widziałem już dawno. Od trzech lat temat żyje własnym życiem.

ocenił(a) film na 6
kangur_msc_CM

popieram

ocenił(a) film na 6
kangur_msc_CM

zgadzam sie

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones