PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11226}

Trzy dni Kondora

Three Days of the Condor
7,5 18 701
ocen
7,5 10 1 18701
6,7 6
ocen krytyków
Trzy dni Kondora
powrót do forum filmu Trzy dni Kondora

Cudowny Redford!

ocenił(a) film na 8

Nawet najprostsze gesty odgrywa tak, że nie można oczu oderwać. Przy nim większość współczesnych "przystojniaków", to chłopcy a nie prawdziwi mężczyźni. Rzadko mi się zdarza piszczeć w czasie filmu na widok jakiegoś aktora, tu mi się zdarzyło. :P Dobra, przyznałam się ;D

Madame_Rose

Też go uwielbiam!! Świetny aktor i do tego ten uśmiech....

użytkownik usunięty
Madame_Rose

Nie bedę ściemniać. Obejrzałam ten film wyłącznie ze wzgledu na Redforda, który wydaje mi się niezmiemsko przystojny i megaseksowny. Reszta ma drugorzędne znaczenie.

Hmmm? Redford ok, ale muszę powiedzieć że Faye Dunaway pięknie wygląda .dopiero dziś skusiem się na ten film mimo kilku pochlebnych opinii od znajomych i teraz do sedna film stracił z upływem lat nie mówię że jest kiepski ale nie jest wybitnym obrazem ,fakt pozostawia pytania które do dziś są aktualne lecz nie porywa.koniec o głupotach.Redford w żądze przystojniak tutaj spoko .To dobry aktor ale jak napisałem na wstępie Faye przesliczna,zjawiskowa ,magnetyczna.widziałem ja w kilku filmach i np w Arizonie z deepem po 20 latach miała to coś dalej, oj chyba się skuszę na wiecej filmów z nią.

ocenił(a) film na 7
cheandler1111

Prawda aktorka ładna, śliczna wręcz - ma to coś, Redford wiadomo przystojny (jak na faceta), sam film jak dla mnie film jest dobry, nie b. dobry ani nie wybitny, nie zapada absolutnie w pamięci (jest zbyt schematyczny i przewidywalny), aczkolwiek daje do myślenia.

ocenił(a) film na 7
introverder667

P.S. Fajnym zaskoczeniem było to (UWAGA SPOJLER), że ten płatny zabójca na końcu w ogóle odpuścił Redforda. Nie miał na niego zlecenia co prawda, ale jakby chciał to mógł donieść szefom np. że Redford tam będzie i że może go sprzątnąć, ale nie chciał - widać wyżej go cenił niż swoich szefów (tj. tych, którzy wynajmowali jego usługi, w tym wypadku CIA). Dodatkowo udzielił rady, która na końcu filmu uratowała mu życie. W ogóle von Sydow grał go tak, jakby zabójca był całkiem przyzwoitym gościem :), a na pewno bardziej niż ta cała knująca "rodzinka", tj. CIA. Podejrzewam, że tam do tamtego mieszkania (gdzie Redford był z Dunaway) poszedł nie on, gdyż nie miał on jakiejś wielkiej chęci zlikwidowania Redforda.

ocenił(a) film na 7
introverder667

Plus myślę, że bawiło go obserwowanie jak CIA goni w piętkę i że jakiś amator robi ich w konia :). Tak po seansie odbieram nawet te uwagi Sydowa z CIA że zlekceważył Redforda itd. Myślę, że "gówno prawda", po prostu po cichu nawet może mu kibicował. Cóż, potrafił ocenić sytuację i wiedział, że jest dobry i że i tak będzie zapotrzebowanie na jego usługi, więc raz mógł sobie pozwolić na odpuszczenie nieco komuś, bo i tak o tym by wiedział tylko on :).

ocenił(a) film na 7
introverder667

Więc Kondor przeżył w dużej mierze dzięki temu płatnemu zabójcy. Dodatkowo zawsze miałem wrażenie, że w tej windzie też miał okazję go zastrzelić, miał go prawie jak na widelcu.

ocenił(a) film na 7
introverder667

Acha, podsumowując czemu w dużej mierze:

- w gabinecie na końcu filmu mógł załatwić Kondora, a nawet wiedział, że szefowie może by mu za to dodatkowo zapłacili, ale nie chciał (mógł go zabić spokojnie i wrobić, że to on zabił tego z CIA),
- rada potem, która Redfordowi uratowała życie być może na końcu filmu
- scena w windzie, gdzie też von Sydow myślę miał okazję go kropnąć,
- zostawienie kwestii wykończenia Kondora po tym jak wiedział, gdzie się zaszył, temu drugiemu płatnemu mordercy,

ewidentnie nie zależało mu specjalnie, żeby go dopaść. Owszem próbował go załatwić - przynajmniej na początku, ale nie wyglądał jak ktoś, kto się przejmuje czy mu się uda go załatwić czy nie albo że mu wyjątkowo zależy na tym. Podszedł do tego raczej na takiej zasadzie, że jak mu się napatoczy, to go sprzątnie, a jak nie, to cóż, tamtego zysk, a na końcu kompletnie mu odpuścił i go puścił wolno.

ocenił(a) film na 10
introverder667

świetny film, sam zastanawiałem się czemu nie było akcji w windzie, w gabinecie mu odpuścił bo nie miał zlecenia (może to oznaczać że był profesjonalistą), lub bawił się z CIA z ciekawości. Żałuję tylko jednego, że dopiero teraz udało mi się obejrzeć ten film, już dawno powinien być odhaczony, to jest kino na całego.

ocenił(a) film na 8
a_bartnik1985

W gabinecie nie miał zlecenia na kondora, ponieważ sztab generalny przy cia zlecił zlikwidować siatkę w siatce cia, czyli etłuda, czy coś takiego. pokazuje to, że gruboziarniści politycy woleli zlikwidować większe zło w ich mniemaniu, czyli człowieka z odchyłem psychologicznym bądż agenta innej siatki - być może nieznanej wtyczki innej agencji.. skoro było to tak ważne, to tak więc było pewnie uznane przez ten sztab.

użytkownik usunięty
introverder667

W windzie go nie załatwił, bo go tam jednak trochę ludzi widziało, a to był zawodowiec. Oni nie lubią się rzucać w oczy.

ocenił(a) film na 7

No może i tak, choć w sumie później wiadomo jak było, a i potem nie postanowił sam dokończyć roboty, tylko wysłał swojego pomocnika jak pamiętam chyba(?), oczywiście to w pewnej mierze spekulacja, ale sądzę, że jakby mu bardzo zależało to sam by potem kontynuował działania.

użytkownik usunięty
introverder667

Trochę chyba jednak za bardzo spekulujesz. Tam, po tej windzie, jak najbardziej chciał Redforda zastrzelić i miał już przygotowane stanowisko za parkanem, ale Redford wyciągnął młodzież stojącą na klatce i wyszedł wmieszany w jej grupę. A von Sydow zaraz pobiegł przyuważyć numer samochodu, którym Redford odjechał.

Poza tym ten, którego wysłał ("listonosz"), był bardzo sprawnym mordercą i Redfordowi udało się w zasadzie tylko dzikim fartem. Akurat miał czajnik z gorącą wodą w zasięgu ręki. Zresztą scena ta jest mocno naciągana, bo czajnik ma zdjętą pokrywkę i Redford może natychmiast tą wodą chlusnąć z półobrotu. Nie wiadomo, kto, kiedy i po co zdjął pokrywkę (zdejmuje się do napełniania). Jeśli Dunaway, to dobrą chwilę wcześniej, bo poszła do łazienki i za dwie minuty wyjdzie, a wiadomo, że kobiety w łazience krótko nie siedzą. Woda więc powinna już wystygnąć. Ale gdy Redford polewa listonosza widać coś w rodzaju pary (zrobili to jakimś trickiem), która sugeruje świeży wrzątek (i słusznie, bo od zwykłej wody taki gość by przecież nawet nie drgnął).

Karabin w tej scenie też się dziwnie sam przemieszcza... i sama scenografia się dziwnie zmienia. Musieli chyba robić jakieś dokrętki, żeby w montażu wyglądało to jednak w miarę realistycznie.

Oczywiście ja to wszystko teraz piszę nie z pamięci, tylko podglądam w drugim oknie film :-)

ocenił(a) film na 7

;). Ja na szczęście też mam gdzieś tam film :) i prześledziłem te sceny rozmowy z kolei na końcu z płatnym mordercą i tam to na pewno mógł sprzątnąć "Kondora". Nie dostał zlecenia, ale wiedział, że tam będzie - chyba, że nie był pewny czy dostanie za niego kasę, ale jakby chciał i tak go mu "skasować" i sądzę, że kasę by pewnie dostał, bo go chcieli - "Kondora" i był kłopotliwy jak rozumiem.

ocenił(a) film na 7

W sumie zabawne, że oglądając film i śledząc jego intrygę, to ten płatny morderca wydaje się niemal sympatyczny :).

ocenił(a) film na 7
introverder667

Zresztą Vigilate miło widzieć takiego pasjonata filmu, zwykle nie lubię oglądać wybranych scen z filmu - zwłaszcza końcowych ;), chyba że znam go niemal na pamięć, a teraz już żaluję, że zrobiłem wyjątek, bo będę musiał odczekać parę miesięcy pewnie co najmniej zanim zatrze mi się znowu pamięć do tych szczegółów ;) - w sumie to można powiedzieć że na końcu sporo pomógł "Kondorowi" - dał mu nawet własny pistolet, przestrzegł kiedy i jak go ktoś będzie chciał załatwić, podwiózł to drobiazg, ale udzielił rady co ma zrobić, żeby przetrwać. I jak sam przyznał dla niego zawód płatnego mordercy jest prosty - bo nie musi opowiadać się po żadnej ze stron i że nie ma nadrzędnego celu, liczy się tylko kiedy, gdzie i za ile - ale przynajmniej bez obłudy, szczerze i może dlatego na tle ludzi z CIA płatny zabójca wydaje się kimś bardziej "czystym" i kimś spoza tych zalatwiających swoje brudne interesy.

użytkownik usunięty
introverder667

Bo on jest zawodowcem i robi wszystko starannie, ale bez przyjemności z zabijania. Przyjemność to on ma z malowania żołnierzyków :-)

Przypomnij sobie, że już na początku w tej scenie, gdy wchodzi ze swoimi ludźmi, by rozwalić wszystkich w placówce Redforda, sam nie strzela, tylko nadzoruje, a gdy "listonosz" rozwala tę Chinkę, odwraca wzrok.

No i robi dokładnie tyle, ile trzeba. Nie jest nadgorliwy, a wiadomo, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu :-)

ocenił(a) film na 4
Madame_Rose

Do tego jeszcze najlepsze (zwłaszcza w tym filmie) włosy w całym Hollywoodzie.

ocenił(a) film na 8
Madame_Rose

To powinnaś zobaczyć moją mord"k"ę , może uda mi się w końcu pocałować kobietę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones