Oglądając tylko myślę "chłopaku ty już nigdy niczym nie rzucaj".
Później była ta scena w salonie gdy była burza i te drzewo wpadło i akurat on stał. Całe życie jakieś pechowe , to dziecko tez mogło nie być jego. Taka karma za to wszystko. Dostał to co było przyczyną tego wszystkiego, ale to może być jego klątwa do końca życia. Pewnie za jakiś czas zaliczy rozwód a dziecko da mu popalić. Szkoda , że
udało mu się znaleźć takie zajęcie a nie przy pracy fizycznej.

Jedna scena mnie dziwiła ale pewnie się nie znam. Po narodzinach dziecka minęło około 3 lat. Załóżmy, że dziecko ma 2 lub 2,5 roku to powinno już być większe, ba nawet mogło by już samo chodzić a ona trzymała na rękach jakiegoś niemowlaka.
Może to nie było ich dziecko lub źle przetłumaczono czas, ewentualnie to było ich drugie dziecko. Nie pamiętam dokładnie tych scen.