Większość ludzi była zawiedziona, że "kieślowski jak nie kieślowski", a tymczasem...czy nie o to w tym chodziło?

Absolutnie nie jedynie to pokazuje, a w sumie zwłaszcza nie to. Bo o nienawiści tam nie ma. "To film o równości, a raczej o tym, że każdy tak na prawdę chce być bardziej równy"- to powiedział sam Kieślowski, jeśli chodzi o streszczenie, bo emocji w filmie jest dużo więcej, jak choćby ta, że zemsta nie przynosi ulgi, a bardziej pogłębia rozpacz. A zemsta wobec ukochanej osoby jest niemożliwa. Jeśli chodzi o Zmachowskiego- ciapę to tak, taki efekt był zamierzony. Nazywa się "Karol Karol" tak jak postać z Chaplinowskiego filmu "hubert hubert", cała stylizacja ma przywodzić na myśli właśnie Charliego Chaplina (w pierwszej scenie zbliżenie na wytarte buty). Nie traćcie wiary w Kieślowskiego, to mistrz i jest nim w każdym filmie ;)