Kiedy w szkole średniej zostałem zmuszony do oglądania tego filmu strasznie mnie przygnębił. Wówczas moja wspaniała polonistka i wychowawczyni uświadamiała nas, że filmy Kieślowskiego traktują o prawdziwym życiu. Ja, będąc jajkiem mądrzejszym od kury, polemizowałem, twierdząc, że życie nie jest aż tak złem, jak przedstawione w filmie. Dziś przyznaję, że gówno o życiu wiedziałem...
Film obejrzałem ponownie, po kilkunastu latach. Tym razem nie wydał mi się aż tak bardzo przygnębiający. I bardziej życiowy, choć pewnie dojdę kiedyś do wniosku, że jako 32-latek również gówno wiedziałem o życiu. Podobnie jak w ”Czerwonym” można zachwycać się formą i eksponowaniem niebieskiego koloru. I muzyką Zbigniewa Preisnera. Piękną i zarazem złowrogą. 8/10
Hah, po raz pierwszy miałem przyjemność zobaczyć ten film w wieku lat 10 : ) Nigdy wcześniej, ani później nic mnie tak nie przybiło, od tamtej pory unikałem go jak ognia. Przemogłem się jednak do ponownego obejrzenia go, kilka dni temu i rzecz jasna rozpłynąłem się z zachwytu.
Potwierdza to starą prawdę, że do niektórych rzeczy (filmów, książek, sztuki etc.) trzeba po prostu dojrzeć. Nie dziwię Ci się, że byłeś przygnębiony jako 10-latek skoro dla mnie było za wcześnie w wieku lat 18stu. Swoją drogą to chyba dobrze, bo gdybym wtedy zachwycał się nad Kieślowskim dziś miałbym węższe pole intelektualnego rzowoju.
Uważam to za rzecz absurdalną, że tak trudne filmy w odbiorze poloniści karzą recenzować nastolatkom. To, że sami (jako ludzie często ze sporym doświadczeniem życiowym) potrafią je zrozumieć, nie znaczy, że równocześnie będą potrafili je pojąć ludzie stojący dopiero u progu dorosłego życia. Nauczyciele jak już wymagają od uczniów recenzowania filmów to powinny to być obrazy, które młody widz jest w stanie przeniknąć.
Z jednej strony się z Tobą zgadzam - sam jako nastolatek, mimo że byłem jednym z lepszych w klasie z języka polskiego, nie potrafiłem zrozumieć Kieślowskiego. Z drugiej strony "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Może fakt, że zmuszono mnie do oglądania Kieślowskiego w tak młodym wieku zaprocentował właśnie teraz.
coś ze mną nie tak? Mam 15 lat i kocham Kieślowskiego... Rozpływam się nad Trzema Kolorami (Niebieskim najbardziej), tymczasem mój ojciec (50 lat) nie wie już, co ma robić z nudów, podczas oglądania tego.
Ponoć kobiety szybciej dojrzewają emocjonalnie. Podczas licealnego seansu byli w mojej klasie tacy, którym się podobało (albo przynajmniej twierdzili, że im się podoba). Nie twierdzę, że nie ma nastolatków, do których te filmy trafią ale nie ma ich wielu. Dla większości są po prostu zbyt trudne. Ilu znasz rówieśników i rówieśnic, którym się te filmy podobają?
Mam 16 lat i film bardzo mi się podobał. Nie wiem ,czy moja interpretacja jest prawidłowa ( zresztą czy istnieje ta jedna , jedyna ,,właściwa interpretacja''?) ,ale uważam ,że ,,Niebieski'' traktuje o wyzwalającej sile miłości. Że tylko jej potrzebujemy ,chociaż w życiu możemy doświadczyć wielu tragicznych chwil.
ja też mam 3 latka i też mnie bardzo ujął ten film, mimo, że moi rówieśnicy go nie rozumieją, nad czym strasznie ubolewam!
Ludzie, proszę Was... Może jestem odosobnionym przypadkiem, ale mnie osobiście bardzo irytują takie komentarze, świadczą właśnie o braku dojrzałości, może o konieczności pewnego rodzaju dowartościowania się? Wiem, bo sam jak miałem 13 lat to wielką radochę sprawiało mi pisanie na forach i chwalenie się jaką to ja mam głęboką osobowość (tak mi się przynajmniej zdawało). Teraz śmieszy mnie tamta postawa... Oczywiście zaraz zaleje mnie fala krytyki, że każdy ma prawo wypowiedzieć się w sposób jaki uzna za stosowny. OK, zgadzam się. Tylko najpierw należy się zastanowić- kogo tak naprawdę obchodzi to ile mamy lat? :)
Co do filmu:
Bardzo podobała mi się muzyka, zdecydowanie największy atut filmu, dodatkowo, jak pisała @Carroly w temacie obok- detal z kostką cukru po prostu wspaniały oraz kilka innych cieszących oko ujęć. Natomiast niespecjalnie podobał mi się główny wątek- może jest to spowodowane tym, że jestem facetem i analiza myślowa uczuć kobiety to dla mnie zbytnia abstrakcja :) nie twierdze, ze film mnie nudził, po prostu historia mnie do siebie nie przekonała. Cóż są gusta i... gusta, może innym razem spróbuję go obejrzeć pod innym kątem, tymczasem właśnie zabieram się za trzy kolory: biały, może ta część mnie przekona :) Moja aktualna ocena: 7/10
@mitkel, podałam swój wiek, gdyż galladorn w swojej wypowiedzi mówi właśnie o wieku oglądających. ;)
Mnie jeszcze podobała się bardzo gra Juliette Binoche, po tym filmie zaczęłam ją ubóstwiać.
Nadine94: coś chyba jest na rzeczy, nie zwróciłem uwagi na ten aspekt. Siłą wybitnych filmów jest to, że zmuszają ludzi do myślenia i interpretowania, każdy może dostrzec coś innego.
Mitkel: detal z kostką cukru był prezentowany w dokumencie Kieślowskiego poświęconym kręceniu filmu, @Carroly zwróciła na niego uwagę ale łatwo pisać o czymś co jest podane jak "kawa na ławę". Faktycznie wspaniały.
Budka_z_napojami: uważam, że w życiu nigdy nie ma tak, żeby nie mogło być gorzej. Żyjemy w świecie, gdzie 1/6 ludności czyli miliard ludzi cierpi głód, a w krajach trzeciego świata ludzie wyrzynają się maczetami. Może być gorzej...
powiem Ci, że masz całkowitą rację. Niestety, nie chcę się chwalić, że mam 16 lat i taki dojrzały to ja jestem, że ho ho, bo nie uważam siebie za lepszego od innych itp., ale chcę Ci powiedzieć, że to, co mówisz, to prawda. Ja w mojej klasie byłem wyśmiewany za to, że nie oglądam z kolegami "Wściekłych pięści węża", czy "Strasznego filmu", tak samo wyśmiewany za słuchanie muzyki poważnej. Po prostu przestałem o tym wspominać, a gdy ktoś mnie pytał, odpowiadałem wymijająco, jakiej muzyki słucham, jakie książki czytam itd. Miałem w klasie tylko jedną osobę, która miała podobne mniemanie o tych rzeczach. A jeśli na 23 osoby, tylko 2 tak robią, to niedobrze, prawda?
To się potem przestanie liczyć zupełnie. Zdaję sobie sprawę, że obecnie ciężko jest ci sobie to wyobrazić, gdyż to całe twoje obecne życie, ale jak skończysz liceum, zdziwisz się, jak nieważne ono komplet nie jest, także pod względem tych wszystkich relacji w jakich teraz chcąc nie chcąc się znajdujesz. Tylko w liceum siedzą ludzie na tyle jeszcze głupi, żeby wyśmiewać kogoś za gust. Zlewaj na nich szerokim łukiem i rób swoje.
Życie bywa o wiele gorsze od przedstawionego w filmie! Zdecydowanie! No dajcie spokój, przeżycia matki po tym ja straciła córkę i męża! Nudny temat, ale dało się przedstawić o wiele bardziej dramatycznie i przygnębiająco. Ode mnie 7/10, a ocenę zawsze mam zawyżoną.
@larna Nie przesadzaj. Każdy ma prawo do własnego zdania. ;] Filmy Kieślowskiego nie są dla wszystkich. Zauważyłam, że ludzie albo je kochają, albo nienawidzą, albo nie rozumieją.
Nie chodziło mi o podejście do filmu, tylko o tą wypowiedź:
,,Życie bywa o wiele gorsze od przedstawionego w filmie! Zdecydowanie! No dajcie spokój, przeżycia matki po tym ja straciła córkę i męża!''...
Nie no...w sumie...przeżycia matki po tym jak straciła córkę i męża...bagatelka po prostu...
Tak, ale można to było to ukazać trochę bardziej poruszająco, bo nie można wychodzić z założenia, że śmierć jest smutna sama w sobie (przynajmniej w filmach). Pewien reżyser sprawił na przykład, że płakałem, bo dziewczynka zgubiła prezent od taty (zabawkę), to jest siła perswazji, a to co mamy w Niebieskim to jakiś substytut cierpienia. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że o to chodziło reżyserowi, ale jeśli tak było naprawdę to i tak nie wyszło. No bo nie czarujmy się - uczucia, które w żadnym stopni(podkreślam
W ŻADNYM STOPNIU) nie są przedstawione na ekranie, po prostu nie istnieją w filmowej fikcji.
Coś trochę mi tekst poćwiartowało, sory za nieczytelność.
Ja natomiast jako nastolatek krążyłem koło Kieślowskiego. Obejrzałem wtedy wszystkie dekalogi i chociaż niewiele jeszcze z tego rozumiałem to czułem intuicyjnie te filmy. Dzisiaj po kilkunastu latach znów zobaczyłem jak wygląda kolor niebieski. Bardzo miło przypomnieć sobie ten film.
Po Dekalogi sięgnąłem dopiero teraz, przy okazji ich emisji w TVP Kultura. W dzieciństwie widziałem tylko Dekalog X, który był jednym z lżejszych. Teraz go powtórzyłem. Chyba dobrze się stało, że sięgnąłem po nie dopiero teraz. Jestem przekonany, że wcześniej bym się zraził podobnie jak do "Trzech kolorów".
Teraz nienawidzę Kieślowskiego, ale jeśli zdarzy mi się, tak jak większości wypowiadających się, że jak "wydorośleję" i zacznę doceniać filmy tego "mistrza"(opornie szło mi to napisać), to uznam, że przegrałem z życiem...
Nienawidzę reżysera, nie jego filmów! Niektóre z nich mają nawet ciekawą historię jak Amator, Przypadek czy Podwójne życie Weroniki, ale nieudolność Kieślowskiego jako reżysera sprawiła, że filmy te znacznie straciły na wartości.
Nieudolność Kieślowskiego jako reżysera. Śmiała teza. Akurat Przypadek należy do moich ulubionych filmów, pozostałych dwóch wymienionych przez Ciebie jeszcze nie widziałem. Czy mógłbyś coś więcej napisać w czym Twoim zdaniem objawia się nieudolność Kieślowskiego?
Galladorn, nie widziałeś Amatora?!
Jeden z najlepszych filmów na świecie, obejrzyj jak najszybciej!
Amator nie nudzi, ale nie zachwyca.
Z Kieślowskiego to jedynie poleciłbym Krótki film o miłości (choć też żadne to arcydzieło).
Ciebie nie zachwycił. Mnie owszem, bezbłędnie napisanym scenariuszem, wspaniale nakreśloną dramaturgią, postacią Stuhra.
Kosobi: Obejrzę na pewno. Wierz mi, że jest jeszcze cała masa filmów, przy których ludzie otwierają usta ze zdziwienia, że mogłem tego nie widzieć. Z tego co wiem nasza kochana telewizja wyemituje bądź wyemitowała ostatnio Amatora po trzeciej w nocy! Ciekawe czy na tej podstawie robią badania telemetryczne i wychodzi im, że to film zbyt ambitny i ludzie nie chcą tego oglądać. Szkoda słów...
Oglądając Kieślowskiego od razu się czuje, że to jest coś dobrego.
Mnie na szczęście nikt nie przymuszał do oglądania jego filmów, sama poczułam taką potrzebę. Ale nie potrafię opisywać swoich odczuć po obejrzeniu filmów Kieślowskiego. Dobre kino chyba nie potrzebuje uzasadniania.
nie nazwał bym "że to jest coś dobrego" - to zależy od punktu widzenia, są dobrymi kołysankami dla poobijanych,
wskaźnikiem pesymizmu i melancholii
trzeba być lekko poobijanym żeby je docenić
magiczny jest w nich spokój snucia opowieści natomiast w samym fakcie docenienia nie widze wiele pozytywu
wolał bym nie rozumieć, nienawiedzieć, nie doceniać nie poczuć takiej potrzeby
btw. oglądałaś "weronika postanawia umrzeć"?
tak, szału nie ma ale warto jeśli kiedykolwiek postanowisz umrzeć - koniecznie
a skoro przy polecaniu i niebieskim kolejnego słonecznego dnia po przebudzeniu http://www.filmweb.pl/film/Heima-2007-458654 jeśli jeszcze nie znasz, jeśli odczujesz melancholijny nastrój i niedosyt niebieskiego możesz jeszcze poznać Bliss http://www.youtube.com/watch?v=3f3KhR5oDC4 reszta albumu na Spotify ta scena nie wiem z jakiego to filmu, może wiesz i rozszyfrujesz? bo pojawia sie również w http://www.youtube.com/watch?v=Y0kDUXGkywk oni nagrali coś niebieskiego http://www.youtube.com/watch?v=AgyfzTSi6dg a ona dużo czerni i bieli http://www.youtube.com/watch?v=jWFb5z3kUSQ ale moim zdaniem zieleń jest najlepsza - nadzieja http://www.filmweb.pl/film/Drive-2011-399746 oraz pomarańcz od której trudno oderwać wzrok https://www.youtube.com/watch?v=b_npwwO7RUQ z kolorów jednak najbardziej lubie czerń http://www.filmweb.pl/Joe.Black biel i czerwień
niebieski budzi we mnie niepokój
jeśli szukasz kolorów sprawdź na przebudzenie.com.pl - "kolejka muzyki wyborowej" Constantine, jest tam wiele barw
mam nadzieje że w rewanżu polecisz mi coś?
Nie powinieneś uważac, że gówno o życiu Wiedziałeś, ponieważ to było Twoje zdanie i szanuję je, bo było odważne i prawdomówne. Zresztą Twoja polonistka była pesymistką, nie wszystko w życiu jest złe, są i dobre rzeczy, zależy jak na to spojrzymy. Nie dziwię Ci się, że przygnębił Cię film, bo miałem tak samo widziałem tylko początek, teraz obejrzałem film w całości i uważam nadal, że to depresyjny kawał roboty. Jest w nim jednak także wybitna twórczośc Krzysztofa Kieślowskiego oraz Piotra Sobocińskiego (operatora filmowego), rzadne kino polskie nie jest pod tym względem tak genialne jak ich połączenie. Tylko w ,,Trzy kolory. Czerwony'' i filmach Romana Polańskiego można to zobaczyc. Może jeszcze Agnieszka Holland i Krzysztof Zanussi potrafili to czasami osiągnąc. Chodzi mi o zdjęcia, obraz, montaż i dialogii. Pod względem artystycznym i rezyserskim znalazłoby się więcej osób tak jak Andrzej Wajda, Wojciech J. Has, Jerzy Kawalerowicz czy też Jerzy Hoffman. Można nawet więcej, bo jeszcze Andrzej Munk i wymieniac można. Film jest genialny pod względem aktorskim, dobre zdjęcia, wspaniała muzyka (Zbigniew Preisner), tematyka dobra, forma trochę nudna, mało napięcia w filmie, nawet filmy psychologiczne są bardziej czasami emocjonalne - patrz w zagranicznych produkcjach Larsa von Triera. Film bardzo dobry, ale trzeba także optymizmu w filmie, a tak podobnie jak u Krzysztofa Zanussiego gorzko, lepiej jest w psychologicznych filmach Doroty Kędzierzawskiej, w filmie ,,Pestka'' Krystyny Janda, nawet słabym przy tym filmie ,,Jasne błękitne okna'' Bogusława Lindy czy też ,,Weiser'', ,,Egoiści'' - Marczewski, Treliński.