Na początku nie byłam zbyt zachwycona długością filmu i obstawiałam ze bedzie to
hiszpański szajs!Lecz po pierwszych 40minutach nie mogłam oderwać się od monitora.
Jest to najpiękniejszy film,śliczna historia i to wszystko zgrane,jak w niebie.
Chciałabym kiedyś przeżyć taką miłość,lecz z happy endem.
Bo końcówka mnie zaskoczyła!Niepozytywnie.
ale pomimo to uwielbiam to!
Mi również film bardzo się podobał, jednak ja, przeciwnie do mojej poprzedniczki, zakończenie uważam za jego największy walor. Dzięki niemu film zyskał na wartości. Takie zakończenie uwiarygodniło trochę tę historię i sprawiło, że chcemy jeszcze raz wszystko przemyśleć, przeanalizować. Co poszło nie tak, gdzie został popełniony błąd, czy w ogóle został popełniony, a jeśli tak, to kto go popełnił i w końcu czy można to jeszcze cofnąć? Przepraszam za tę filozofię ;)
Zgadzam się z Tobą - świetny film! A główny bohater...;)
Również jestem trochę zawiedziona tym, że nie było happy endu, ale pocieszam się piosenką z filmu: Dorian - "La Tormenta de Arena". Od dziś to moja nowa obsesja muzyczna. A film zapewne obejrzę ponownie.
Dla porównania zaraz obejrzę włoską wersję, jednak nie sądzę, żebym uznała ją za lepszą.