Kocham tamtego "porywczego chuligana" Step'a. Jest cudowny, ma magnetyzujące spojrzenie, a ten taki średni...
dokładnie, zgadzam się z Tobą w 100%. Męczyłam się oglądając hiszpańską wersję i szybko zrezygnowałam.. Step jest po prostu męski i pociągająco niebezpieczny, ten hiszp. aktor jest za młody, wygląda jak chłopczyk, nie mówiąc już o przesadnych i sztucznych napadach agresji.
a ja zupełnie się z Wami nie zgadzam. Uważam, że "Tres metros sobre el cielo" jest o niebo lepszy od swego poprzednika ;-) Dla oli7819 Step jest może męski i niebezpieczny, ale dla mnie jest znacznie mniej romantyczny, czuły, miły, a przede wszystkim znacznie mniej przystojny niż Hache! W dodatku jeśli mówiąc o całości filmów w wersji z 2004 wszystko dzieję się tak szybko, że niemalże widać sztuczność relacji między głównymi bohaterami. W wersji hiszpańskiej jest wiele dodatkowych scen, bardzo ważnych scen... a już istniejące zmienione są bardzo na plus co sprawia, że oglądałam go z zapartym tchem, a drugi, a może pierwszy z lekkim przymrużeniem oka. Ale to tylko moja własna opinia ;-) W każdym razie osobiście o wiele bardziej polecam tą wersję.
Ja tam nie mam 15 lat, żeby romantyczności szukać w filmach. Mówię o grze aktorskiej.
ejdziesia napisała: "Kocham tamtego "porywczego chuligana" Step'a. Jest cudowny[...]"
- faktycznie o grze aktorskiej. Ale każdy ma prawo do własnego zdania i własnej opinii, więc to ok, że się nie zgadzamy:)
Ale tak dla jasności ja też nie mam 15 lat;-)
ja również polecam ta wersję tu aktorzy o.wiele lepiej grali są cudowni a na dodatek są lepsze sceny i widac że jest bardziej dopracowany :)
Dla mnie zdecydowanie wersja hiszpańska , wspaniała dynamiczna akcja , każda scena dokładnie przemyślana i super zagrana przez głównych bohaterów . Poza tym Mario Casas ( Hache ) - no cóż , jak dla mnie ideał męskości i seksapilu . Polecam oglądanie z nim również innych filmów i seriali , bo przypuszczam że będzie to bardzo miłe nie tylko dla nastolatek ( którą ja również nie jestem ) .
Właśnie skończyłam oglądać obie części wersji włoskiej. On grał fajnie i muszę przyznać, że przystojny, a oczy można w nich zatonąć, ona hmmm.. na początku sztywna, jakby pierwszy raz przed kamerą stała, ale potem się rozkręciła. Druga część miałam nadzieję, że inaczej się skończy no ale... :) mam nadzięję tylko, że 2 część wersji hiszpańskiej skończy się inaczej. Wracając do wer. włoskiej to pierwsza była ciekawsza, ale jak to mówią kontynuacje nigdy nie są tak dobre jak pierwsze. A na koniec hiszpańska i włoska? Zdecydowanie hiszpańska, akcja była bardziej rozwinięta i aktorka mi spasowała :)