z jednej strony film zdawał sie być przerażająco przewidywalny. Bad Boy+grzeczna dziewczyna z ułożonego domu. No i romans murowany. Ale sama sobie się dziwiłam,bo były chwile,kiedy najzwyczajniej w świcie byłam zaskoczona obrotem spraw! Książki nie czytałam,więc ocenę opieram tylko na filmie. Bardzo ładnie zbudowane sceny "zalążków" miłości, bo w miarę upływu czasu paradoksalnie miałam wrażenie,że ich relacja staje się coraz bardziej szczeniacka. Wątki takie, i jak kradzież psa, albo upapranie w łajnie-śmieszne i niekoniecznie potrzebne. No ale widocznie taki już urok tego filmu. Ma wielki plus za to,że kończy się nietypowo, jak dla historii miłosnych.
Ogólnie- mocne 6,5/10. Warto obejrzeć chociażby żeby popatrzeć na 'inne kino', albo po prostu dla odmóżdżenia.
:)