A tak jest co najwyżej przeciętny. Szkoda, bo wiele elementów składowych stoi na dobrym poziomie. Muzyka jest naprawdę świetna, zdjęcia, w połączeniu ze scenografią i krajobrazami robią spore wrażenie, aktorzy również wypadli przekonująco, choć żaden nie pokazał niczego wielkiego (łącznie z Banderasem). Reżyseria jest sprawna, a całość ma swój własny, przyjemny klimat. Zabrakło tylko tego nieszczęsnego scenariusza...
Już samo zawiązanie akcji jest naciągane i kładzie się to niestety cieniem na całym filmie. Postać Ahmeda wydaje się jakby nie na miejscu, gość nie ma w zasadzie żadnej motywacji by bronić interesów wikingów i nie wiadomo tak naprawdę, po co to robi. Wątki są niedbale prowadzone. Część urwana (postać "niesfornego" pretendenta do tronu; romans Ahmeda z Olgą), część olana przez twórców (misja Ahmeda, która jest punktem wyjścia dla wydarzeń w filmie, a nie ma żadnego znaczenia dla akcji), część niezbyt logiczna (większość tego co dotyczy plemienia kanibali). O tym, że wejście Ahmeda w kulturę wikingów jest zrealizowane kompletnie niedbale, aż szkoda gadać... Jedyny pozytyw jaki widzę w tym scenariuszu to dobre sylwetki postaci.
Mimo tych wszystkich wad film mi się nawet podobał i był przyjemny w odbiorze. Jednak nie mogę go nazwać dobrym. Wielka szkoda, że zmarnowano taki potencjał, bo twórcy postanowili spartaczyć być może najważniejszy element...