Ileż razy możne oglądać obraz o niezłych macho i fajnie zapowiadających się potyczkach gdzie sprawą oczywistą jest kto wygra, i umoralnienia w stylu ksiądz pijak ,który dzięki przelewającej się krwi nawrócił się i zakochał:/ tyle nielogicznych i daremnych scen, że tylko niewymagający widz może być pod wrażeniem tego obrazu.... Miliony razy ksiądz mógł dostać kulkę czy nasza główna bohaterka lecz w decydujących momentach killerzy z niewiadomych powodów zamierali na taką chwilę, że ja zdążyłem napić się łyczka kawy za mnim postanowili coś zrobić a z oczywistych powodów nie udało im się ponieważ nasza sprytna Lai Lai zen uprzedziła ich...:) szkoda, że nie potrafią twórcy próbować zaskoczyć widza obrazem i zaskakująco dać wygrać turniej np Francuzowi, który moim zdaniem jest najlepszy w tym obrazie... nawet nie obraził bym się gdyby twórcy wpadli na pomysł,że w końcowej scenie gdy np on wygrywa przedstawić go wtedy od dobrej strony że wstąpił bo ma chorą mame czy dziecko itp jeśli już nie chcieli by gloryfikować złych ludzi.... Ksiądz jest największym minusem obrazu biega plecie bzdury i próbuje być śmieszny.. A jest daremny ...:/ moje 5 za niezłą szybką akcję oraz popisy kaskaderskie Francuza