PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9412}
7,7 2 354
oceny
7,7 10 1 2354
8,6 5
ocen krytyków
Twarze na sprzedaż
powrót do forum filmu Twarze na sprzedaż

A mianowicie moment, w którym "nowo narodzony" Wilson spotyka "znajomego" na lotnisku. Skąd facet go znał?

Można by sobie to tłumaczyć w ten sposób, że istniał prawdziwy Wilson, który również "narodził się na nowo" i stał się kim innym, a jego miejsce zajął nowy Wilson. Tyle, że Hamiltonowi polecono, aby od początku przedstawiał się jako Wilson. Tymczasem Firma nie mogła jeszcze wtedy wiedzieć, że Hamilton zapragnie zostać malarzem. Poza tym, w filmie nie jest wyraźnie powiedziane, że taki proceder "zamiany miejsc" się w ogóle odbywa...

Potrafi ktoś zaproponować lepsze wyjaśnienie?

ocenił(a) film na 8
Kagan

"znajomy" z lotniska znał prawdziwego Wilsona zanim jego "twarz" dostał bohater filmu, ten znajomy z lotniska wspomina o modelkach więc tu moje wyjaśnienie nie pasuje... ale przecież Firma wiedziała o marzeniach bohatera jako malarzu. Wilson "pod koniec filmu" przychodzi przecież do swojej żony-wdowy i rozmawiają o Hamiltonie, jego hobby malarstwie, Wilson prosi o jeden obraz. Więc firma wiedziała wcześniej, że chciałby być malarzem, mogła wybrać mu twarz malarza (w nagraniu słychać jak mówi że chciałby być tenisistą, lekarz pyta "A druga rzecz? Zajęcie malarza jest na 2 miejscu - mogli mu to zasugerować bo już dali mu twarz malarza Wilsona.

Film nawet dobry, nie wiem tylko "po co" była ta scena ze świętem wina (świętem Bachusa) - żeby się WYLUZOWAŁ, zapomniał o poprzednim życiu?, trochę mi to nie pasuje do całego filmu... to kwestię mógł reżyser rozwiązać inaczej...

ocenił(a) film na 10
amalaryk

On nigdy nie robił tego, co chciał, tylko to, co inni mu wkręcali ("The years I've spent... trying to get all the things I was told were important, that I was supposed to want! Things! Not people... or meaning. Just things"). W tej scenie widać ludzi, którzy wydają się robić to, co rzeczywiście chcą robić, co płynie z ich wewnętrznych potrzeb, wydają się wolni. A potem okazuje się, że oni też zmuszą go do ich wizji świata. Najpierw protestował, ale po chwili chętnie brał udział w zabawie, co przypuszczalnie po fakcie go przeraziło - że tak samo jak w pierwszym życiu robił to, czego oczekiwali od niego inni, a nie to, co było realizacją jego własnych potrzeb. A poza tym ta scena jest genialnie nakręcona, ten oniryczny klimat jest genialny. :)

ocenił(a) film na 8
Lusziszi

Pierwotnie sceny z nagimi ciałami były wycięte. Dodano je potem przy wydaniu DVD.

ocenił(a) film na 9
amalaryk

Mam to samo wrażenie. Epizod z winem najgorszy z całego filmu, a na pewno za długi. Pewnie chodziło o pokazanie nagich kobiet. To zawsze podnosi oglądalność. Ale tak czy siak film świetny. Dziwię się, że jeszcze nikt nie zrobił remake'u. Chociaż pewnie by skopali...

frigid


Może wiecie gdzie można obejrzeć z lektorem??

ocenił(a) film na 8
darek1928

Wydaje mi się, że chodziło o nakreślenie portretu Artura poprzez ukazanie hedonistów, ludzi takich jak Nora. Hedonizmu który reprezentowała "firma" - dająca ludziom nowe życia bez zobowiązań, życia do szaleństwa i prymitywnej radochy. Artur nie umiał taki być. Nie pasował do nich. Odnalazł się tam dopiero po czasie, najpierw reagując obrzydzeniem podczas oglądania ich świata. Cała ta scena pokazuje tych ludzi przez pryzmat szaleństwa, celowo widza irytuje i dłuży się, przez co ten też, chcąc-nie chcąc, zaczyna mieć ambiwalentny stosunek do tej winogronowej orgii.

ocenił(a) film na 7
Kagan

Według mnie był to po prostu wynajęty przez firmę człowiek, który miał utwierdzić głównego bohatera w przekonaniu, że ten już stał się słynnym malarzem. Kolejna z usług, tak samo jak "dostarczenie" całej jego historii i reputacji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones