.....odtawarzajacej glowna role aktorki, ale postac bohaterki jest irytujaca do bolu.....
No jest, tej aktorki nie kojarzę ponad ten film, więc też ciężko mi dociec czy to jej zasługa, czy może dość naiwnej roli i manierycznego scenariusza. Sporo tutaj zresztą takiego przerysowania trochę z bohemy, trochę z kultury hipsterskiej - ja akurat tego nie lubię. Wydaję mi się, że po prostu targetem tego filmu jest jednak młodzież. Mogłabym go postawić na jednej półce z "The Perks of Being a Wallflower", którego wręcz nie dokończyłam bo był irytujący.
Dość celna recenzja, chociaż tego 'krytyka' to akurat nie lubię (jak tu zresztą szanować czy poważnie traktować zawód krytyka).
http://observer.com/2014/02/adult-world-is-an-adolescent-abomination/
Faktycznie słaba ta recenzja, do której dałaś link. Nie powinniśmy mieć kompleksów. Na filmwebie są o wiele bardziej wartościowe i po prostu ciekawe. I do tego słowo "Protegowany" dla recenzenta to jakaś mega rzadkość ;)
Emma Roberts moim zdaniem nie jest wybitną aktorką, ale czy w takim filmach o to chodzi by ukazać jakiś wieki kunszt? Bardzo ją lubię, ma w sobie coś przyciągającego.
Jak już robić niszowe filmy, to chociaż niech to będzie kino lepszego sortu. A tu promuje jakąś gówniarę po kądzieli/mieczu (?) Julii Roberts. Na starość zachciało mu się znowu grywania w filmach dla małolatów (bo to ten target). Chociaż ta jego postać nie jest w sumie taka zła. Przypuszczam, że miał jakieś pozaartystyczne powody żeby w tym zagrać, może z uwagi na (Julię) Roberts, albo znajomość (?) z reżyserem... a może miał po prostu chwilę wolnego czasu (to w końcu nie główna rola). Widzę, że na twitterze się od tego produktu nie odcina (a w przeszłości potrafił), nawet bynajmniej - promuje film. A może po prostu dosięgnął go jakiś kryzys, też i ekonomiczny wchodzi w grę :). Trochę ubolewam, nad spowolnieniem gospodarczym też :).
Ma być irytująca, a naszym zadaniem jest obserwowanie jest przemiany w kogoś lepszego. Jak szukamy sympatii to w ludziach skupionych wokół niej, którzy chcą jej coś przekazać.
Zgadzam się. Czy musiało być na początku z nią aż tak źle (wszyscy się od niej odwracali) by skończyło się aż tak dobrze? Emma Roberts jest ładną ale niestety przeciętną aktorką i to nie tylko w tym filmie. Nie pamiętam, żeby za swoje dotychczasowe role otrzymała choćby jednego Oscara.
Nawet Leonardo di Caprio jeszcze nie ma żadnego Oscara, a ty go oczekujesz od 24-latki, która gra w filmach typowo niszowych? O.o
Powiedz, że to sarkazm, na który jestem zbyt zmęczona, żeby go wyłapać.
nie, to że coś jest irytujące, to tylko twoja zasługa
ty wybierasz co cie irytuje czy drażni
twoja reakcja nie ma wbrew pozorom związku z tym na co reagujesz i pozostaje w 100% pod twoją kontrolą