Mój boże, ale głupota. Nie wiem czy ludzie byli w tamtych czasach tacy głupi, że im się takie filmy kręciło, czy branża filmowa stała na tak niskim poziomie. Pomijając efekty, które siłą rzeczy są jakie są to natłok nieścisłości, naiwności i absurdów jest dosłownie przytłaczający. Rozumiem, że tak wysoka ocena na stronce jest podyktowana tym, że oceniający oglądali ten film ponad 30 lat temu i oceniają go z tej perspektywy. Chociaż z drugiej strony i wtedy kręcono porządne filmy wojenne => "Most na Renie", więc skąd ta ocena?
Bo mi się strasznie nie podobał i napisałem dlaczego (bez wdawania się w szczegóły). Nie wiem czy oglądałeś wspomniany przeze mnie "Most na Renie" (praktycznie równolatek tego tutaj), ale to jest właśnie dobry film wojenny.
Nie widziałem niestety, ale dzięki za podpowiedź, bo kino wojenne lubię.
"Tylko Dla Orłów" to tak jak "Działa Navarony" ówczesny odpowiednik dzisiejszego blockbustera czy filmu z Rambo w latach 80tych - nie ma co oczekiwać realizmu czy generalskich szachrajstw w sztabie; stylistyka filmu wojennego tak jak western była wtedy po prostu popularna i nie wszyscy reżyserzy i scenarzyści mieli na celu tworzyć filmy typu "Szeregowiec Ryan" z tzw. "przesłaniem" - czasem chodziło tylko o przyjemną rozwałkę, jak w Orłach, Działach czy Parszywej Dwunastce.
Rozumiem nerdów narzekających na detale typu pomylone odznaczenia na mundurach i inne, ale nie podzielam ich zniesmaczenia :P
Mało znany, ale wg mnie bardzo dobry film, w ogóle nie czuć, że ma aż tyle lat.
"Parszywą dwunastkę" jakoś strawiłem, chociaż z części na część coraz trudniej. "Działa Navarony" oglądałem jako dzieciak i jeśli oceniłem to raczej z perspektywy tamtych lat. Mi akurat takie detale jak odznaczenia itp to mało przeszkadzają, bo aż tak się na tym nie znam, ale wybuchające miasto po podłożeniu ładunku w jednej szopie już bardziej. Ale tak jak napisałeś - film jest głupi, a takich nie lubię. Jak mam pooglądać tępą rozwałkę to wolę "X-mena" ;)
Już głupszych filmów jak X-meny, Transformersy, Avatary, Iron Meny itp., to w życiu ni produkowano.
Produkowano. Choćby "Parszywą dwunastkę" gdzie wysyła się na niemieckie tyły czarnucha w niemieckim mundurze :D Nie wiem co autor miał na myśli :D
Wtedy i dziś kręcono filmy poważne i lekkie. Transformers sczególnie ostatnia część jest pełniejsza od absurdów, dziur logicnzych itp. więc nie wiem skąd wziąłeś pomysł, że w tamtych czasach filmy były głupie.
Bo większość superprodukcji, które kręcono w tamtych czasach jest jednak mocno absurdalna. Oczywiście, że Transformersy jak i inne filmy oparte na komiksach są głupie i nielogiczne, ale przynajmniej nadrabiają efektami.
W tamtych czasach efekty były bardziej doceniane. Dziś w trudniejszych scenach korzysta się głównie z komputera, wtedy ze scenografii i kaskaderów co jest trudniejsze w wykoaniu i cięższe do zamaskowania. Nie zgodzę się, że wtedy superprodukcje były naiwne i głupie np. filmy Lumeta, Ojciech Chrzestny 1 i 2, Łowca Jeleni, Brudny Harry itp.
To, że się korzysta z komputera to mi akurat nie przeszkadza. Ale co do reszty to muszę Ci tutaj przyznać rację. Nie patrzyłem na te filmy jako na filmy z tamtych czasów :) Przekonałeś mnie. Aczkolwiek taki "Tylko dla orłów" reprezentuje dla mnie poziom współczesnych "Niezniszczalnych".