Bo to właśnie tak miało być - gdyby film był kolejną typową adaptacją, byłby miałki.
Nie pomaga to, że chodzi o sztukę, którą większość krytyków określa najgorszym dziełem Szekspira.

Konwencja teatralna, eksperymentalna, paradoksalnie ratuje tę sztukę.

Czy eksperyment się podoba - cóż, mamy tu do czynienia z feerią postmodernistycznych historycznych skojarzeń, zapożyczeń, nieraz bardzo przewrotnych i inteligentnych.
Jeśli ktoś lubi mruganie do widza, zabawy intelektualne i świeże podejście do klasyki - to film jest bardzo dobry film.

Bardziej konserwatywnego widza oczywiście to nie zadowoli, więc zdeklarowanym tradycjonalistom pozostaje coś bardziej konwencjonalnego...może Quo Vadis albo Krzyżacy ? ;>