PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=109817}

Uśmiechnięty gliniarz

The Laughing Policeman
6,3 72
oceny
6,3 10 1 72

Uśmiechnięty gliniarz
powrót do forum filmu Uśmiechnięty gliniarz

Z projekcją specjalnie czekałem aż przeczytam książkę. Dlatego w swojej opinii nie uniknę odniesień do pierwowzoru literackiego, który zaintrygował mnie swoim ironicznym podejściem, ciepłem i szeregiem celnych obserwacji socjologicznych Szwecji końca lat 60-tych. Jednym słowem szykował się porządny film. Oczywiście liczyłem się z tym, że nie uniknie pewnych scenariuszowych uproszczeń, bo i książka jest dosyć zawiła, ale Walter Matthau w głównej roli porucznika Martina, składał obietnicę solidnej rozrywki z zagadką kryminalną na przyzwoitym poziomie intelektualnym. Że jest zdolny pociągnąć taką fabułę pokazał w innym filmie z tego samego roku - Taking of Pelham One Two Three.
Tak wygląda pierwsza połowa filmu. Choć oczywiście nie uniknięto uproszczeń, dosyć wiernie oddano literacki oryginał. Widz obserwuje mozolną pracę zespołową policji, lekarzy i biegłych sądowych, dążących do wyjaśnienia zagadkowej i makabrycznej zbrodni. Tak samo jak w książce, każdy policjant posiada indywidualne cechy, które predestynują go do wykonywania tych a nie innych czynności. Głównemu bohaterowi dodano co prawda nieokrzesanego partnera, z którym od razu wchodzi w konflikt, ale takimi prawami rządzi się scenariusz filmowy i jest to akceptowalne. Miło, że w krótkiej scenie odmalowano trapione rutyną małżeństwo porucznika Martina z hipochondryczną żoną projektującą na męża własne lęki.
Gdyby w tej konwencji film utrzymał się do końca, byłaby solidna siódemka. Niestety po godzinie zaczęło się dziać coś dziwnego. Obserwowałem akcję z coraz większym zdziwieniem i jedną myślą narastającą w głowie: WTF???!!! Całkiem zgrabnie budowane postacie członków zespołu śledczego oraz rodziny zniknęły bez śladu i już nigdy nie wróciły, a bohaterowie zastygli w bardziej niż sztampowych rolach kłócących się policjantów goniących nie bardzo wiadomo za czym. To scenarzyści wkroczyli do akcji. Misternie rozwiązywaną zagadkę kryminalną trafił szlag, za to do fabuły postanowiono dosypać pieprzu, wstawiając całkiem nowy wątek "Pod Błękitną Ostrygą". Niestety, jak to często bywa - co za dużo to niezdrowo. O ile literacki pierwowzór był mroczny przez swoje niedopowiedzenia i tylko zasugerowane brudy, to wstawiony w filmie ni stąd ni zowąd motyw budzi jedynie uśmiech politowania i skojarzenia z 10 lat późniejszą Akademią Policyjną. Kompletnie zmieniony finał przelewa czarę goryczy, bo właściwie całkowicie zatraca sens nie tylko pierwowzoru ale jakikolwiek.
Pytanie, dlaczego policjant się uśmiecha zadałem retorycznie, bo w filmie widz nie uświadczy na nie odpowiedzi. Po nią musi sięgnąć do książki. Film niestety nie wygrał z Hollywoodzką machiną producentów dążących do szybkiego zwrotu inwestycji, którzy ciekawy wątek kryminalny oraz niepozbawiony własnych pomysłów projekt, zamienili w bezmyślną strzelaninę próbującą taniego szokowania strugami krwi.

ocenił(a) film na 6
oider

Podzielam Twoje zastrzeżenia co do joty (choć nie znam książki), ale jestem znacznie bardziej litościwy w ocenie ze względu na sentyment do amerykańskich kryminałów z lat siedemdziesiątych :)

ocenił(a) film na 3
bosambo

Polecam książkę! A z kryminałów wspomniany Taking of Pelham One Two Three (1974) też z Walterem Matthau

oider

czepiasz sie jak wesz ogona. super film! 10/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones