...tak wolno rozwijającej się - jak flaki z olejem - akcji, dawno nie widziałem. Matthew gra feceta, który do niego i jego wizerunku zupełnie nie pasuje. Jest bierny, wycofany, zbiera joby itd.
Jakaś masakra, obejrzałem ponad godzinę i wyłączyłęm. Gniot.
Oj tam, mnie też strasznie wynudził ale generalnie i tak mi się spodobał. Bardzo mi się podoba to, że nie ma tu idealnej miłości, idealnej przyjaźni i idealnego głównego bohatera, nie ma nagłych zwrotów akcji, są zwykli ludzie którzy popełniają zwykłe błędy.
Rzeczywiście film się ciągnął, jednak poza tym był ciekawy. Każdy znajdzie jakieś przesłanie dla siebie o ile dotrwa do końca.