Liczba upokorzeń, które przyjmuje bohater z kamienną twarzą i wzrokiem pełnym gniewu jest wprost proporcjonalna do emocji targających widzem. Bardzo dobrze rozłożone środki ciężkości, nie ma prostej opozycji bycia dobrym i skorumpowanym, wszystko jest wielowątkowe, równocześnie tonąc w błocie i obrzydzeniu. W niespiesznym tempie ten film opowiada o wszystkich ludzkich podłościach, w które się wikłamy, bo jesteśmy jak naczynia połączone – zło grupy, klanu, rodziny, społeczności to też nasze odium. Jak mówi żona bohatera – tutaj tak już jest. Tutaj czyli wszędzie? Mocny i zapadający w pamięć.