W młodości wydawał mi się autentycznie przerażający, teraz po latach jest zupełnie
przeciętny. Kolejny ze średniaków Andersona.
Raczej 3 za pomysł 2 za wykonanie.Ten film to taka sałatka: mnóstwo elementów powrzucanych bez ładu i składu, które razem nie tworzą żadnego sensu, żadnej linearnej fabuły. Nie wiem czy to wina montazu, scenariusza czy tez braku tych słynnych powycinanych scen, ale generalnie film jest o niczym. Samymi strasznymi scenami jeszcze nikt nie stworzyl dobrego filmu... Mam wrazenie ze ktos chciał zrobić jakis miks Aliena z Hellraiserem, ale kompletnie nie wiedział jak sie za to zabrac i napisał scenariusz na kolanie.
SPOILER: Spójrzmy chociazby na sam pomysł na zawiązanie całej akcji: zona popełnia samobójstwo, bo mąż za duzo pracuje - litosci... Co jak co, ale wydaje mi sie ze wlasnie pomysłu na fabułę to tu zabrakło. Scenariusz to jakies głupoty, będące tylko pretekstem zeby trochę postraszyc w kosmosie.
"Samymi strasznymi scenami jeszcze nikt nie stworzyl dobrego filmu... "
Widziałeś gdzieś te straszne sceny??? bo ja przyznam, że nie;) jeżeli autorzy tego filmu autentycznie chcieli stworzyć horror to są filmowymi imbecylami:)
Nie zgadzam się. Cała ta mizantropijna, klaustrofobiczna puszka Pandory ubrana w halucynacje bohaterów i wszechogarniający strach i mrok jest naprawdę bardzo dobra. Ja z kolei nie rozumiem, co ludzie widzą w horrorach typu "obecność", która jest totalnym gównem i nikt nie przekona mnie do tego, że absolutnie to wybitny horror.
Coś, Obcy, Lśnienie, Ukryty Wymiar, Egzorcysta, Omen- to są najlepsze horrory w historii kina i nigdy nie będzie inaczej.
Dodam do tego jeszcze Ptaki Hitchcocka, Noc żywych trupów George'a Romero i Ducha.
sam pomysł umieszczenie piekła w jednym z równoległych wszechświatów i możliwość przeniesienia się do niego przez zagięcie czasoprzestrzeni(czy jak to tam było) jest ciekawy. według mnie przynajmniej.
Zgadzam się,w młodości wywarł większe wrażenie ale ogólnie nie był zły.Powinien jednak być o przynajmniej pół godziny dłuższy aby bardziej budować napięcie...
no nie wierze ziom, jak podobal ci sie moon, to EH powinien tak samo przypasc ci do gustu. nie rozumiem ludzi. zajebisty klasyk i tyle.