Na ocenę tego filmu wpływa wiele czynników, to nie tylko sama historia ale też gra aktorska, kadry, światło, muzyka (...) ważne jest też to w jakim stanie my sami się znajdujemy i jakie mamy doświadczenie w tej materii... Jak popatrzeć obiektywnie na ten film dając mu taką a nie inną ocenę? Znaczna większość mężczyzn nie zrozumie tego co zostało przedstawione prawdopodobnie nigdy (wybaczcie panowie ale taka jest prawda).
Partnerki/żony liczą na to że partner/mąż pójdzie w końcu do psychologa i zacznie pracować nad sobą (i nie mówię tu tylko o sexie ale o wielu płaszczyznach męskiego niezrozumienia) liczą na to aż do końca małżeństwa/związku - do rozwodu, rozstania lub śmierci. Panowie - myślicie że znacie swoje kobiety i to jak one działają, jak myślą, jak czują? Proponuję zainwestować i pójść na terapię dla par i wtedy się okaże na ile jesteście świadomi - ale przecież facet wie lepiej jemu duma nie pozwoli na to by iść na terapię/do psychologa "bo przecież nic mi nie dolega" albo "co inni powiedzą".
To jest - dramat - nie tylko jako gatunek filmu ale też dramat życia codziennego. Nikt ze znajomych o tym nie mówi bo to odwieczne tabu i większość się wstydzi. Jest bardzo dużo małżeństw i ogólnie mówiąc związków w których ta sfera życia intymnego na początku działa poprawnie ale tylko przez jakiś czas, a później dochodzą obowiązki, rutyna, niezrozumienie, złość itd itd ... i kończy się etap zauroczenia.
Dla tych którzy dalej to czytają powiem więcej - nic nie dzieje się bez przyczyny. Sam osobiście obserwowałem rozpad mojego życia etap po etapie analizując kiedy, co się zadziało i jakie były przyczyny pewnych sytuacji. Niestety tej kuli nie dało się już zatrzymać, kiedy ją dostrzegłem pędziła już na tyle szybko że jedyne co mogłem zrobić to uciekać i ratować samego siebie.
Co mi to dało? wbrew pozorom całkiem dużo bo obserwowałem jak ta kula niszczy wszystko dookoła zanim sama skończy tragicznie na dnie doliny lub ścianie zwanej życiem w całkiem bezpiecznym miejscu. Czy próbowałem ją powstrzymać - oczywiście, zrobiłem wszystko co mogłem i ile byłem w stanie udźwignąć.
Wiecie co się sprawdza? To co mówią podczas nauki udzielania pierwszej pomocy - "najpierw zadbaj o własne bezpieczeństwo, później udzielaj pomocy innym".
To tak w skrócie :)