"A więc tak, możesz spadać z wysokości kilku pięter i nic ci nie będzie.
Możesz brać udział w poważnych wypadkach samochodowych i wychodzić z nich bez szwanku, nawet bez złamanego paluszka.
Możesz przebywać długo w wodzie, nawet z kilkoma kulami z pistoletu w plecach, i się nie utopisz.
Nie umiesz się bić. To operator będzie tak trząsł kamera, a montażysta tak ciął sceny, że widz się nie połapie i będzie myślał, że jesteś mistrzem sztuk walki.
Będziesz uciekał przed agentami, oni będą cię gonić, ale za każdym razem będzie ci się udawało ujść z życiem. I tak w kółko, aż w końcu trafisz do mnie."
Tak mniej więcej wyglądają filmy o Bournie.
Za to fajne jest użycie utworu Moby'ego na początku napisów końcowych każdej części trylogii.