I nie ważne jest, że chodzi już o inną postać.
Racja. Podobno Tony Gilroy proponował mu występ w kolejnej odsłonie, chciał, żeby wystąpił wraz z Jeremy'm Renner,em. Ale jak już kiedyś Matt wspomniał, warunkiem ponownego zagrania Bourna jest Paul Greengrass.
Dokładnie. Ale przymierzam się mimo wszystko do obejrzenia 4, najwyżej pocierpię.
'Bourne bez Damona jest jak Rambo bez Stallone'?! Co ty bredzisz? Chloptas damon jako bourne to porazka.
To nie porażka, lecz idealnie pasujący element tej układanki, bo gdy w Tożsamości Bourna z l.80 grał Chamberlain, miałem wrażenie, że to jakaś wersja Bonda, no jego facjata mocno odstawała od realiów filmu szpiegowskiego (Bond to osobny gatunek, taki przygodowo-SF-sensacyjno-komediowy). W szpiegowskiej realności nie zatrudnia się facetów tego typu o dzwoniącej jak dzwon twarzy. Damon świetnie wyraża nowość czasów nowego Bourne'a, gdzie agent musi się wtopić w otoczenie, gdzie otoczenie jest stechnologizowane, cyfrowe, gdzie ludzie podobni są do cyborgów, robotów, więc i ich wygląd jest zuniformizowany, a najintensywniejsze akcje służb wobec otwartości współczesnej cywilizacji konsumpcyjno-demokratycznej odbywają się obok nas, na dworcach, w autobusach, na ulicach. Nawet napisy na końcach Bourne'ów operują grafiką z jakby światłowodami, połączeniami - świat komunikacji, masowości, zwykłości kryjącej sensację.