Wyobrażam sobie męki tego biednego reżysera, kiedy błagał o wene, wił się i zgrzytał zębami, mając jakiś pomysł na początek i koniec, a nie mając ABSOLUTNIE żadnego pomysłu na środek filmu. Tak już niestety o zgrozo zostało...
Takie było zamierzenie. Mieli umierać. Nie ważne jak, kto i kiedy, mieli po prostu być unicestwiani. Jeden wygrywa. I przegrywa jednocześnie.
Miałam podobną refleksję podczas oglądania. słaby film a miał jakiś tam potencjał.