To pierwsza tak poważna rola Flynna jaką widziałem i poradził sobie z nią bardzo dobrze. Cały film stara się dochodzić od hollywódzkich schematów i odchodzi) przedstawiając Custera jako pewnego siebie, ba, aroganckiego wojskowego. Aż się prosi żeby film nie miał aż tak kronikarskiej fabuły, ale cóż. Dobrze zrobiona scena bitwy pod Little Big Horn. Warto też zobaczyć jak zaczynał kareirę Quinn.