Powiem szczerze. Nie wiedzieć czemu byłem sceptyczny wobec tego filmu ze względu na obsadzenie Toma Hollanda w roli Nathana Drake'a. O dziwo ja i moja matka wyszliśmy z kina bardzo mile zaskoczeni.
Moja matka nazwała ten film "bajkową wersją Indiany Jonesa" - tak samo jak w filmach Stevena Spielberga występowały tam szalone pościgi, dość ciekawie napisane postacie, piękne lokacje, intrygujące zagadki, a nawet charakterystyczne dla tej serii filmowej ukazywanie podróży bohaterów na mapach. Moim skromnym zdaniem film ten czerpał inspirację również z "Czerwonej Noty", tyle że pochodzące z niego nim wątki (przede wszystkim fakt, iż wszyscy główni bohaterowie sobie nie ufają i prowadzą wobec siebie podwójną grę) zostały wykonanie porządnie i z sercem niż ten rozczarowujący film Netflixa.
Podczas całego seansu śmialiśmy się z zabawnych dialogów i miejscami surrealistycznymi scenami akcji, a także byliśmy podekscytowani mocnym tempem filmowym.
Moja matka, która przyznała niż nie przesypiała tego seansu, bardzo pochwaliła kunszt aktorski Hollanda i jego tężyznę fizyczną oraz była mocno zaskoczona tym, iż film ten stanowi adaptację gry video.
Polecam każdemu i liczę na kontynuację!