Film przebił moje najśmielsze oczekiwania. Spodziewałem się drętwej akcji i marnej
fabuły, a zobaczyłem bardzo dobry film, pełen efektownych pojedynków, zwrotów akcji i, co
najważniejsze, realnego podejścia do obrażeń oraz wszelakiej maści pojedynków. Od
samego początku akcja toczyła się bardzo dynamicznie, a dialogi pomiędzy poszczególnymi
bohaterami nie należy zaliczyć do '' drętwych ''. Szkoda jedynie, iż Jean-Claude Van Damme
tak szybko uporał się z Dolph'em Lundgren'em. Mógł zaczekać parę sekund, by wysłuchać,
co takiego sobie ten przypomniał, oczywiście to miało pokazać, że Luc Deveraux był
bezwzględną maszyną do zabijania, która nie zwleka z likwidacją przeciwnika. Sądziłem też,
że to Andrew Scott zlikwiduje NGU, ale w końcu Ci dwaj byli żołnierzami pierwszej generacji
i nie mieliby zbyt dużych szans z ową jednostką. Na pochwałę zasługują przede wszystkim
pojedynki, wojownicy wykorzystują elementy otoczenia, a wróg wyłania się z najmniej
spodziewanych miejsc. Reasumując film polecam wszystkim miłośnikom akcji, ale i dobrej
fabuły osadzonej w jednym z najbardziej nieprzyjaznych miejsc na Ziemi, który na swój
sposób darzę sympatią i... sentymentem? Pozdrawiam.
Zachwycony to może nie jestem ale film bardzo mnie zaskoczył. Pozytywnie oczywiście.
Sceny walk rewelacyjne. Pozdro